Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Być jak Bóg 2.0, czyli co oznacza dla nas, że Bóg stał się człowiekiem?

Adam i Ewa popełnili w raju falstart. W tajemnicy Bożego Narodzenia Bóg sam zaprasza nas do udziału w życiu Trójcy Świętej. Ale na nieco innych zasadach...

"Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem" - to znana zasada teologiczna, która zrodziła się jeszcze w czasach wczesnochrześcijańskich. Nie jest pewne, który z ojców Kościoła jest jej autorem, ale najczęściej przypisuje się te słowa Ireneuszowi z Lyonu. Na pierwszy rzut... ucha brzmi to trochę bluźnierczo. Jak to? Mamy zająć miejsce Boga? No, nie do końca jednak o to chodzi.

W swoim wielkim dziele Adversus haereses (Zdemaskowanie i odparcie fałszywej gnozy) Ireneusz polemizuje m. in. z ebionitami, zdaniem których Jezus Chrystus był tylko człowiekiem narodzonym z Józefa. Święty z Lyonu sprzeciwia się odrzucaniu bóstwa Jezusa. Pisze, że zbawienie mogło przyjść jedynie przez Słowo Boże, które stało się ciałem. Odrzucenie bóstwa Jezusa to zanegowanie prologu Ewangelii wg św. Jana, w której czytamy, że Słowo stało się ciałem i zamieszkało (rozbiło namiot) pośród nas. Zdaniem Ireneusza odrzucenie tej prawdy zamyka człowieka na przyjęcie wszystkich łask wypływających z wcielenia Słowa Boga. Tymi łaskami są: "wstępowanie do Boga", "życie wieczne" i "udział w niezniszczalności i nieśmiertelności Boga". W Adversus haereses czytamy:

Bo dlatego Słowo Boże stało się człowiekiem, a Syn Boży Synem człowieczym, żeby człowiek, łącząc się ze Słowem i przyjmując przybranie, stał się synem Bożym.

To zdanie św. Ireneusza rzuca więcej światła na tajemniczą zasadę "Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem". Nie chodzi o to, by zastąpić Boga na Jego miejscu. Nie w tym rzecz, by być jak Bóg w takim rozumieniu jak pojmowali to Adam i Ewa w raju. Oni poddali się pokusie bycia równym Bogu. Dokonali falstartu. Bóg - poprzez wcielenie Jezusa Chrystusa - chce, byśmy byli włączeni w Jego życie na zasadzie usynowienia. Syn Boży staje się człowiekiem - tym, czym my jesteśmy, ale przez to otwiera przed nami możliwości, byśmy mogli żyć w Nim, a przez to - podobnie jak On - stać się nieśmiertelnymi i niezniszczalnymi. Uczestniczyć w pełni w życiu Boga. Nie obserwować Go z boku, nawet z najbliższej odległości. UCZESTNICZYĆ w Jego życiu. Tylko w ten sposób - poprzez pełne zjednoczenie z Nim, możemy stać się tacy, jak On. Działa tutaj ewangeliczna zasada winnego krzewu i latorośli. Te drugie mogą w pełni czerpać z dobrodziejstw krzewu tak długo, jak długo są w krzew wrośnięte. W przeciwnym razie usychają, bo to krzew, bo to Bóg jest źródłem życia. Problem Adama i Ewy polegał na tym, że chcieli czerpać korzyści płynące z krzewu na własna rękę - jak odcięte latorośle.

« 1 2 »

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera