Bycie współczesną prawdziwą damą to postawa, a nie miejsce zamieszkania lub wygląd.
Z rozbawieniem, ale i sporym rozdrażnieniem obejrzałam nowy program jednej ze stacji telewizyjnych, w którym to „damy” zamieniają się miejscami z „wieśniaczkami”, by poznać „inne życie”. Długo musieli się natrudzić twórcy programu, by akurat takie konkretne „damy” wybrać. Z tipsami jak sztylety, niezbyt lotne intelektualnie, ale za to mocno pewne siebie, wygadane i wymalowane na kolorowo jak papugi. Najwyraźniej termin „dama” niektórym kojarzy się z tandetą i blichtrem. I nie wiedzieć czemu wyłącznie z miastem. Bo w programie „dama” – czyli niby ta z lepszych sfer, jest przeciwieństwem „wieśniaczki” – czyli, według autorów programu, tej zaniedbanej, niewykształconej, niepewnej siebie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej