Nowy numer 17/2024 Archiwum

Dobry ruch PiS

Powołując komisję weryfikacyjną ws. reprywatyzacji, PiS otwiera sobie możliwość walki z patologią, ale także wyjścia z defensywy i realizacji kilku celów.

Z merytorycznego punktu widzenia powołanie komisji jest jak najbardziej uzasadnione. Choć można mieć wątpliwości, czy nie należało pozostawić problemu prokuraturze. Wszak niedawno minister sprawiedliwości i prokurator generalny powołali specjalne zespoły prokuratorskie do zbadania nadużyć przy reprywatyzacji. W sumie prowadzą one już ponad 100 spraw. Jednak ich celem jest stwierdzenie, czy doszło do przestępstwa i ukaranie ewentualnych winnych. Komisja weryfikacyjna ma badać proces zwrotu nieruchomości pod katem zgodności z prawem i tam, gdzie doszło do jego naruszenia, naprawiać negatywne skutki. Nadużycia zostaną ujawnione, co z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej i walki z patologiami jest na pewno wartością. 

Z perspektywy zwykłych lokatorów wyrzucanych na bruk przez nowych właścicieli, którzy weszli w posiadanie nieruchomości niezgodnie z prawem, jest to działanie bardzo pożądane. Otóż, gdy komisja stwierdzi, że reprywatyzacja odbyła się niezgodnie z prawem, może całkowicie uchylić decyzję o zwrocie nieruchomości, a to stwarza szanse, że lokatorzy nie zostaną wyrzuceni czy nie zostanie im w sposób drastyczny podniesiony im czynsz.

Powołanie komisji jest też majstersztykiem politycznym. Pozwoli na przejście do ofensywy po niewątpliwej zadyszce, złapał przezywa rząd PiS, m.in. za sprawą obsadzania spółek skarbu państwa niekompetentnymi ludźmi czy kryzysem wokół aborcji, w którym PiS z jednej strony zupełnie się pogubił, a z drugiej stał się ofiarą niebywałej manipulacji środowisk proaborcyjnych. Komisja jest ucieczką do przodu, choć przed problemem zakazu aborcji - mam nadzieję - PiS nie ucieknie.

Komisja jest też dla rządzących okazją do rozprawy ze środowiskiem prawniczym, które oskarża o działania mafijne, a które jest jednym z głównych wrogów obecnej władzy. W aferę reprywatyzacyjną zamieszaniu są adwokaci, którzy przejmowali roszczenia, sądy, które nie weryfikowały prawdziwości dokumentów, wreszcie prokuratury, które - mimo zebranych dowodów winy - często nie wszczynały dochodzenia. Gdy zacznie działać komisja, ci ludzie zostaną wzywani na przesłuchania, które zapewne odbywać się będą publicznie. Cała Polska pozna twarze i personalia podejrzanych. To przestaną być anonimowi ludzie.

Komisja jest też dla PiS okazją do rozprawy z PO, a przede wszystkim z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz–Waltz i jej urzędnikami. Jeśli komisja potwierdzi oskarżenia, które wobec niej wysuwają organizacje lokatorskie, prezydent Warszawy zapewne pożegna się ze stanowiskiem, a to oznacza bolesny i mocny cios dla PO.

Dla mnie najistotniejsze w działalności komisji będzie wykrycie patologii, ujawnienie jej mechanizmów, napiętnowanie nadużyć, a w konsekwencji naprawa państwa. Mam nadzieję, że cele polityczne nie przesłonią tego zasadniczego zadania komisji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego