Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zombie atakują!

Jeden trup, kilku okradzionych i wątpliwości w kwestii prywatności - gra "Pokémon Go" obejmuje już cały świat.

Nie jestem zwolenniczką nowych technologii "mądrzejszych od ludzi", a telefonu używam tylko do "nudnego" dzwonienia, pisania esemesów i ewentalnie zrobienia zdjęcia czemuś, co mnie nagle zainteresuje. Aplikacje i gry na telefon mnie nie kręcą, bo jak może mnie kręcić gapienie się w mały ekranik w pozycji skurczowo-pochylonej w autobusie, kiedy przecież tyle ciekawych rzeczy dzieje się dookoła.

Firma  Niantic Inc. najwyraźniej tę ciekawość świata postanowiła wykorzystać do celów marketingowych i stworzyła grę, która ze świata realnego uczyniła gigantyczny plac zabaw. Mowa tu oczywiście o "Pokémon Go", darmowej grze na telefon, która używa techniki "augmented reality", a więc rzeczywistości realnej na którą "nakładana" jest rzeczywistość wirtualna. Polega to na zbieraniu pokemonów, potworzastych stworków, które wyświetlają się na telefonie dopiero, gdy fizycznie przemieścimy się do wybranej lokalizacji w mieście. W związku z tym mają miejsce komiczne sytuacje, kiedy grupa ludzi z twarzami przyklejonymi do telefonów, szuka czegoś w parku, na środku ulicy, w zatłoczonym autobusie lub w szczerym polu.

Że dziwacznie to wygląda, to już wiadomo od dawna, ale teraz zaczyna się to robić niebezpieczne i nie chodzi tu tylko o niebezpieczeństwo zderzenia z lampą lub wpadnięcia pod samochód. Niebezpieczne jest to, że, aby zagrać w tę grę Niantic wymaga podania hasła i loginu do naszej poczty gmail, a w związku z tym wszystkie nasze meile, kontakty i dane mają być "bezpiecznie" przechowywane przez firmę... Podobno ta luka została już naprawiona, trzeba tylko ściągnąć odpowiednią aplikację. Pokazuje to jednak, że granica naszego bezpieczeństwa w sieci robi się zdumiewająco płynna.

Inną sprawą jest druga forma niebezpieczeństwa gry. W "Pokémon Go" możemy nie tylko łapać pokemony, ale też samemu je zostawiać innym do złapania, a to, w jakiej będzie to lokalizacji, zależy już od naszej wyobraźni. Może to być np. jakiś opuszczony garaż w środku nocy, kościół, albo stacja benzynowa o 2 nad ranem, jak było w miasteczku O’Fallon w stanie Missouri, kiedy grupa chłopaków z bronią obrabowała mężczyznę grającego w "Pokémon Go". Jak podaje "The Guardian", zwabili grającego używając opcji zostawiania pokemona. Widocznie nałogowi gracze są w stanie wyjść po nowego stworka nawet o 2 nad ranem na podejrzaną stację benzynową. Albo, jak w przypadku pewnej grającej 19-latki, po drodze znaleźć inny ciekawy "okaz".... jak zwłoki w pobliskiej rzece.

Wielu użytkowników twierdzi, że granie w "Pokémon Go" zwiększa ich aktywność fizyczną, ponieważ trzeba się trochę nachodzić po mieście, aby jakiegoś pokemona złapać. Gorzej, że zamiast spacerować i patrzeć na to, co widzimy wokół, rozmawiać z ludźmi, obserwować przyrodę czy wystawy sklepowe, chodzimy, owszem, ale ze wzrokiem wlepionym w telefon. Odnotowano już kilka przypadków urazów i skaleczeń podczas takich spacerów, a lekarze apelują aby grać "rozsądnie".

Zapewne we wszystkim trzeba zachować rozsądek, choć ja gry nie polecam. I już nie chodzi o te dane osobowe "bezpiecznie" ulokowane na zagranicznych kontach, czy te dziwne nocne eskapady po mieście. Albo, że "na pokemona" bardzo łatwo dadzą złapać się dzieci pozostawione bez opieki z telefonem jako niańką. Najbardziej martwi mnie to, że obok nas może zdarzyć się coś naprawdę fascynującego, możemy być świadkami małego Bożego cudu, możemy nawet spotkać miłość swojego życia... ale będziemy zbyt zajęci gierką na telefon, żeby to zauważyć. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji

  • Ciotka :-)
    16.07.2016 22:26
    Serwus. W gry komputerowe nie gram, smartfony owszem, bardzo lubie i uzywam bardzo intensywnie mniej do dzwonienia i esemesowania, wiecej do sprawdzania mejli, robienia zdjec i podarzania za ludzmi na Instagramie - przepisy, nowinki ogrodnicze,itp. Pokemon Go robi juz ogromna furore w Anglii, ale - jak kazda inna moda z przeszlosci - poszaleje przez chwilke i przeminie. A za jakies sto lat moze to juz nie bedzie mialo znaczenia.
    Ja mysle, ze jak Pokemon wygladalby bardziej jak podulska koza to pewnie bys sie gra zainteresowala, Ludwiko:-)
    Podoba mi sie Twoj artykul i styl pisania.
    Pozdrawiam - J.
    doceń 0
  • pawell
    17.07.2016 16:41
    Głównym problemem nie jest to ze ktoś wejdzie na słup albo pod samochód. Zasadniczym problemem jest to kto korzysta z danych -jak choćby obraz- pozyskanych przez graczy.
    Już wiadomo ze gra powstała m.in. z pieniędzy pewnej trzyliterowej agencji z Stanach. Nawet bez tej wiedzy każdy kto choć trochę wie o tego typu systemach widzi ze to doskonałe narzędzie szpiegowskie (niekoniecznie do szpiegowania gracza). W pewnym sensie gracz może zostać nieświadomym szpiegiem. Ciekawe jak poczuje się gracz gdy ktoś wstawi mu pokemona np. w centrali dilerow narkotykowych.
    Zastanawiający jest też duży medialny szum wokół tej gry, od kilku dni na każdym portalu jest po kilka artykułów.
    doceń 4
  • Pds
    17.07.2016 18:16
    Szanowna Pani, ja jestem sceptycznie nastawiony do tejże gierki. Niemniej smutno mi się robi, gdy na "poważnym" portalu katolickim spostrzegam, że autor artykułu nie do końca wie, o czym pisze. Widać bowiem, że nie zadała sobie Pani trudu, żeby primo, otworzyć aplikację i sprawdzić, jak te mechanizmy działają (aby je zrozumieć i rzetelnie opisać), ani sprawdzić, czy na czym polegał błąd dotyczący dostępu do konta Google.
    doceń 4
  • Barney
    19.07.2016 12:00
    A miałem nadzieję, że po Wojciechu Wenclu który sobie kpił z dorosłych ludzi grających w Wiedźmina (uważając, że przez sam fakt grania w gry komputerowe w wieku 30 czy 40 lat zachowują się jak małe dzieci) takie "mało ogarnięte" spojrzenie na tematykę gier zniknęło z łam GN. No cóż, myliłem się.

    Już nawet gdyby zignorować fakt nieznajomości działania "omawianej" aplikacji (sam nie korzystałem, bo nie przepadam za Nintendo i ich polityką dystrybucyjną), to te , khem, argumenty przeciwko użytkowaniu aplikacji androidowych są po prostu niemożebnie głupie. "Bo tyle się ciekawego dzieje dookoła" - serio? To człowiek na niczym by się nie mógł skupić, czy to na naprawie dachu czy czytaniu książki, bo "tyle się dzieje wokół". To już nawet nie jest klasyczny argument "bo to głupie i dla dzieci" (idiotyczny bo idiotyczny, no ale przynajmniej mający jakieś wątłe podstawy). Naprawdę takim problemem jest dla redakcji GN, żeby podobne artykuły pisała osoba, która chociaż trochę "liznęła" grania (zarówno tego bardziej "konkretnego na PC-tach/konsolach jak i bardziej "casualowego") i ma minimalne pojęcie o samych grach? Już nawet nie konkretnych tytułach, ale samych grach.
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

  • Ciotka :-)
    16.07.2016 22:26
    Serwus. W gry komputerowe nie gram, smartfony owszem, bardzo lubie i uzywam bardzo intensywnie mniej do dzwonienia i esemesowania, wiecej do sprawdzania mejli, robienia zdjec i podarzania za ludzmi na Instagramie - przepisy, nowinki ogrodnicze,itp. Pokemon Go robi juz ogromna furore w Anglii, ale - jak kazda inna moda z przeszlosci - poszaleje przez chwilke i przeminie. A za jakies sto lat moze to juz nie bedzie mialo znaczenia.
    Ja mysle, ze jak Pokemon wygladalby bardziej jak podulska koza to pewnie bys sie gra zainteresowala, Ludwiko:-)
    Podoba mi sie Twoj artykul i styl pisania.
    Pozdrawiam - J.
    doceń 0
  • pawell
    17.07.2016 16:41
    Głównym problemem nie jest to ze ktoś wejdzie na słup albo pod samochód. Zasadniczym problemem jest to kto korzysta z danych -jak choćby obraz- pozyskanych przez graczy.
    Już wiadomo ze gra powstała m.in. z pieniędzy pewnej trzyliterowej agencji z Stanach. Nawet bez tej wiedzy każdy kto choć trochę wie o tego typu systemach widzi ze to doskonałe narzędzie szpiegowskie (niekoniecznie do szpiegowania gracza). W pewnym sensie gracz może zostać nieświadomym szpiegiem. Ciekawe jak poczuje się gracz gdy ktoś wstawi mu pokemona np. w centrali dilerow narkotykowych.
    Zastanawiający jest też duży medialny szum wokół tej gry, od kilku dni na każdym portalu jest po kilka artykułów.
    doceń 4
  • Pds
    17.07.2016 18:16
    Szanowna Pani, ja jestem sceptycznie nastawiony do tejże gierki. Niemniej smutno mi się robi, gdy na "poważnym" portalu katolickim spostrzegam, że autor artykułu nie do końca wie, o czym pisze. Widać bowiem, że nie zadała sobie Pani trudu, żeby primo, otworzyć aplikację i sprawdzić, jak te mechanizmy działają (aby je zrozumieć i rzetelnie opisać), ani sprawdzić, czy na czym polegał błąd dotyczący dostępu do konta Google.
    doceń 4
  • Barney
    19.07.2016 12:00
    A miałem nadzieję, że po Wojciechu Wenclu który sobie kpił z dorosłych ludzi grających w Wiedźmina (uważając, że przez sam fakt grania w gry komputerowe w wieku 30 czy 40 lat zachowują się jak małe dzieci) takie "mało ogarnięte" spojrzenie na tematykę gier zniknęło z łam GN. No cóż, myliłem się.

    Już nawet gdyby zignorować fakt nieznajomości działania "omawianej" aplikacji (sam nie korzystałem, bo nie przepadam za Nintendo i ich polityką dystrybucyjną), to te , khem, argumenty przeciwko użytkowaniu aplikacji androidowych są po prostu niemożebnie głupie. "Bo tyle się ciekawego dzieje dookoła" - serio? To człowiek na niczym by się nie mógł skupić, czy to na naprawie dachu czy czytaniu książki, bo "tyle się dzieje wokół". To już nawet nie jest klasyczny argument "bo to głupie i dla dzieci" (idiotyczny bo idiotyczny, no ale przynajmniej mający jakieś wątłe podstawy). Naprawdę takim problemem jest dla redakcji GN, żeby podobne artykuły pisała osoba, która chociaż trochę "liznęła" grania (zarówno tego bardziej "konkretnego na PC-tach/konsolach jak i bardziej "casualowego") i ma minimalne pojęcie o samych grach? Już nawet nie konkretnych tytułach, ale samych grach.
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama