Nowy numer 15/2024 Archiwum

"Obwożenie zwłok", czyli... peregrynacja relikwii

W sumie mogło być i gorzej, np. "truchło wożą po kraju", względnie "podróżowanie z trupem".

Poradnik językowej wrażliwości (dla opornych).

Najpierw będzie krótkie przypomnienie pojęć i znaczeń. Czym są: wrażliwość (w tym wrażliwość na język), kultura języka oraz manipulacja językowa. Po kolei.

Kultura języka - to umiejętność poprawnego komunikowania, zarówno na poziomie gramatycznym, jak i na poziomie... ludzkim. Czyli zawiera też w sobie pojęcie wrażliwości językowej. Wrażliwość to w najprostszym i trafnym rozumieniu zdolność odbierania emocji i uczuć, odczuć innej osoby czy też grupy osób. Wrażliwość językowa natomiast to umiejętność estetycznego kształtowania wypowiedzi w zależności od tzw. sytuacji i odbiorcy. Innymi słowy - wypowiedzi formułujemy tak, by nie ranić, nie kaleczyć, ale nawiązywać więź lub po prostu w sposób kulturalny przekazywać informację.

A manipulacja językowa? To taki przekaz, w którym nadawca świadomie i z konkretną intencją tak informuje odbiorcę, tak konstruuje przekaz, by słuchacz czy czytelnik przejął jego sposób widzenia świata oraz wartości. W tym celu nadawca stosuje przeróżne środki: np. wyrazy wartościujące, zmienia znaczenie niektórych wyrazów, konstruuje przekaz na tyle sprytnie, by z pozoru brzmiał jak neutralny - a jednak był nacechowany emocjonalnie. Po co to robi? A to już zapewne zależy od kontekstu i manipulatora. Co manipulacja, to inna relacja.

Po tym przydługim, choć koniecznym wstępie będzie cytat. W zasadzie dwa cytaty.

Cytat neutralny, zaczerpnięty z któregoś z serwisów informacyjnych. "Relikwie bł. Pier Giorgio Frassattiego są już w Polsce. Wierni będą mogli je nawiedzić w wielu miastach kraju. Po ŚDM, trumna z ciałem błogosławionego wróci do Turynu".

I drugi cytat, znaleziony na portalu natemat.pl: "Kościół będzie wozić zwłoki po całej Polsce. Pierwszym miastem, w którym pojawiła się trumna z ciałem błogosławionego Frassatiego był Rybnik. Stąd odjechała w dalszą trasę. (...) Zwłoki świętego będą obwożone po parafiach dominikańskich po całej Polsce, by wreszcie trafić na Światowe Dni Młodzieży. (...) Jego zwłoki przejadą wiele kilometrów po Polsce zanim po zakończeniu ŚDM wrócą do katedry w Turynie".

Aha. Czyli innymi słowy - zwłoki zmarłego wożone są po całym kraju (szkoda, że nie "ciągnięte" czy "wleczone") przez Kościół. Trumna jak nieziemskie stworzenie "pojawia się" w różnych miejscach, a "obwożona" jest, nie przymierzając, jak dziwo - z cyrku do cyrku.

Oczywiście przejaskrawiam. Niemniej trudno nie mieć powyższych skojarzeń. Opis, ze względu na użycie konkretnych sformułowań średnio pasujących do opisu wydarzenia religijnego, śmiało mógłby służyć do relacji z cyrku obwoźnego z początku XX w. Cyrkowego przedstawienia, w którym największą atrakcją była baba z wąsem tudzież najniższy człowiek świata (już w formalinie).

Pod tekstem, oczywiście, wiele niewybrednych komentarzy typu: "Co na to sanepid? Czy aby to legalne? To zakrawa na bezczeszczenie zwłok" itd. Trudno się dziwić komentarzom, ostatecznie sam przekaz był zorientowany na konkretnego odbiorcę, który subtelności typu: "relikwie" a "zwłoki" nie rozróżnia. I oczywiście idei peregrynacji tychże nie rozumie (i nie musi!).

Niemniej jednak tekst wywołuje i zdziwienie, i ogromny niesmak. Właśnie poziomem braku wrażliwości i elementarnej kultury języka, nacechowaniem na poły szyderczym, na poły prześmiewczym. Przy zachowaniu pozoru zwykłej informacji. A choć brak tu klasycznych wulgaryzmów, to jednak razi przedstawienie peregrynacji relikwii błogosławionego niemal jak formę publicznych (kościelnych!) igrzysk z upiorną zabawką w tle. Przekaz jest czytelny i negatywnie wartościujący: "Kościół bawi się zwłokami, a ciemna gawiedź będzie je oglądać".

No, oczywiście mogło być znacznie gorzej. Ostatecznie język polski zna wiele synonimów słowa "zmarły". Choćby: truposz, truchło etc. A w dodatku słowo "peregrynacja" wymaga zrozumienia znaczenia tego skomplikowanego pojęcia, co już nie dla wszystkich jest proste. Więc i zdanie "ciągną wszędzie truchło" pewnie wielu by nie zdziwiło, a wielu wręcz ucieszyło, stanowiąc doskonałą bazę dla kolejnych niewybrednych żartów i komentarzy. Dobrze więc, że tylko użyto wyrażenia "obwożenie zwłok". Uff.

Groteska groteską, szkoda jednak, że trudno czasem wczuć się w emocje drugiego człowieka, wykazać elementarną wrażliwość dla jego poglądów i sposobu postrzegania świata. I zamiast ośmieszać czy wręcz deptać te wartości (jednak twierdzę, że świadomie), spróbować uznać, że chociaż nie są moje (bo nie muszą), że chociaż nie wierzę i nie rozumiem, to szanuję tych, którzy wierzą. W jaki sposób? Naprawdę bez wielkich wyrzeczeń i dramatycznych wyborów: choćby poprzez zwykły, prosty, nienacechowany emocjonalnie opis wydarzenia i zjawiska, który stanowi wartość dla bardzo wielu Polaków.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej