Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Kobieto! Wracaj tyrać za grosze!

Kobiety rzucają pracę za psie pieniądze i idą zajmować się dziećmi, przybywa ofert pracy... Czy to źle? Według salonu źle.

Ujawniają się jeden po drugim fatalne skutki programu 500+. „W ubiegłym roku ludzie sami przychodzili do pracy, a teraz...” – ubolewa w tytule tekstu w „Wyborczej” Anna Dobiegała. Autorka zauważa, że masowo pojawiają się ogłoszenia typu „zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę”. Źle jest w branży gastronomicznej, źle w pracach sezonowych, na przykład przy truskawkach. I w ogóle źle.

„Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić” – mówi gazecie ktoś z pracodawców. A dalej czytamy: „Eksperci przewidywali, że negatywnym skutkiem wprowadzenia rządowego programu »Rodzina 500 plus« będzie wycofanie się kobiet z rynku pracy”.

A tośmy się dowiedzieli! To jest źle, że będzie łatwiej o pracę, że – siłą rzeczy – pracownik będzie bardziej ceniony, źle, że będzie mniej lewego zatrudnienia, źle że kobiety będą miały czas dla dzieci? No źle, bo one miały siedzieć w pracy, a ich dzieci w żłobkach. Miały zasuwać za 1,5 tys. zł, a teraz figa: będą „siedzieć w domu i nic nie robić”. Bo, oczywiście, dla osób o feministycznym sposobie pojmowania świata praca w domu i zajmowanie się dziećmi jest w najlepszym razie nicnierobieniem. Dla nich najważniejsze na świecie jest to, żeby kobiety zdominowały rynek pracy, a przynajmniej opanowały go „parytetowo”, czyli w połowie. Bo, ich zdaniem, kobiety są krzywdzone z zasady i zawsze, i tym bardziej nie do pomyślenia jest, żeby pomogła im „taka” władza.

Tyle lat walki o wyzwolenie z męskiej dominacji, tyle ciężkiej pracy, uświadamiania, zjazdów, kongresów, manif, pikiet, tyle pieniędzy władowanych w żmudne wprowadzanie gender i innych pomysłów mających ocalić uciemiężone panie – i wszystko na nic. Kobiety gwiżdżą na to i idą do domu. Opuszczają kasy, przy których siedziały za psie pieniądze i będą się zajmować „bachorami”, rzecz jasna „usmarkanymi” – czyli nic nie robić.

Jak wstrętna jest ta władza, która zamiast pięknie obiecywać świetlaną przyszłość, po prostu, bezczelnie, ordynarnie, topornie i prymitywnie dała ludziom pieniądze.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka