Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wyrok TK bez zaskoczenia

Kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS jest niekonstytucyjnych - orzekł w środę niejednogłośnie Trybunał Konstytucyjny. Uznał też, że cała nowela jest sprzeczna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji.

"Trybunał Konstytucyjny został pozbawiony możliwości odpowiedniego przygotowania strony organizacyjnej do wymagań wprowadzonych ustawą nowelizującą. Może to doprowadzić do przerw w wykonywaniu określonych w Konstytucji kompetencji Trybunału oraz do przewlekłości postępowań toczących się przed Trybunałem" - podkreślał Biernat. Dodał, że kwestionowany przepis oddziałuje także negatywnie "na prawa i obowiązki podmiotów uczestniczących w postępowaniach przed Trybunałem".

"Dotyczy to zwłaszcza obywateli wnoszących skargi konstytucyjne, a także wpływa negatywnie na sądy występujące z pytaniami prawnymi" - powiedział sędzia.

Podkreślił, że ustawodawca nie wyznaczył żadnego okresu adaptacyjnego, "w którym adresaci norm przewidzianych w ustawie nowelizującej mogliby przystosować się do nowych uregulowań i zaplanować swoje działania, z uwzględnieniem wszystkich związanych z tym skutków prawnych". "Ustawodawca nie wskazał przy tym, jaki ważny interes publiczny, czy istotne wartości konstytucyjne, przemawiały za tym, by przepisy dotyczące organizacji sądu konstytucyjnego i trybu postępowania w sprawach zawisłych przed Trybunałem wprowadzić w życie już z dniem ich ogłoszenia" - wskazał sędzia.

Dodał, że w ocenie Trybunału realizuje to cel, jakim było "utrudnienie czy wręcz uniemożliwienie dokonania kontroli konstytucyjności tej ustawy przed jej wejściem w życie". Jak mówił nowela nie wyklucza "możliwości kontroli konstytucyjności po wejściu jej w życiu, jednak tylko na zasadach w niej przewidzianych". "TK uznaje to za niedopuszczalne" - powiedział Biernat.

"Rola Sejmu została ustrojowo ograniczona do wyboru sędziów Trybunału. Po dokonaniu wyboru sędziego Sejm definitywnie traci wpływ na status sędziego TK" - powiedział w uzasadnieniu wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.

Biernat ocenił, że przyznanie w nowelizacji organowi władzy ustawodawczej tak daleko idącej kompetencji - prawa do odwoływania sędziów - stanowi naruszenie niezależności TK od organów i instytucji pozasądowych i politycznych.

Również przyznanie w nowelizacji prezydentowi oraz ministrowi sprawiedliwości prawa do zainicjowania usunięcia sędziego z urzędu ingeruje w zasadę niezależności Trybunału oraz niezawisłości sędziego - ocenił Biernat w uzasadnieniu. Wyjaśnił, że udział organu władzy wykonawczej w jakiejkolwiek z faz postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego TK stanowi nieuzasadnioną ingerencję w autonomię Trybunału.

Biernat podkreślił, że sama możliwość wystąpienia z takim wnioskiem może wpływać na ocenę sędziego jako niezawisłego. Nie zmienia tej oceny zapisana w nowelizacji zasada, że ostateczne uznanie wniosku za uzasadniony i o wszczęciu postępowania podejmuje Zgromadzenie Ogólne TK - zaznaczył.

W ocenie TK, „wszystkie elementy nowego mechanizmu orzekania przez Trybunał w sprawach należących do jego kompetencji (…) są dysfunkcjonalne, gdyż nie stwarzają warunków umożliwiających Trybunałowi Konstytucyjnemu rzetelne i sprawne działanie oraz ingerują w jego niezależność i odrębność od pozostałych władz, naruszając zasadę państwa prawnego”.

Zdaniem TK zastosowanie rozwiązań przewidzianych w przepisach spowodowałoby spowolnienie procesu orzekania Trybunału i zwłokę, która w żaden sposób nie znajdowałaby uzasadnienia w świetle norm, zasad i wolności konstytucyjnych.

„Poszczególne rozwiązania zawarte w przepisach poddanych kontroli Trybunału są w taki sposób ukształtowane, że łącznie tworzą mechanizm paraliżujący działanie Trybunału” – powiedział sędzia Biernat.

Dodatkowym elementem paraliżującym działanie TK jest, jak mówił, to, że nowe rozwiązania wchodzą w życie z chwilą ogłoszenia ustawy nowelizującej. Podkreślił, że Trybunał nie miał żadnej możliwości przygotowania się do ich stosowania.

„Skoro został wprowadzony wymóg rozpatrzenia od początku w nowym składzie spraw będących w toku w dniu wejścia w życie ustawy o Trybunale, a ponadto rozpatrzenie tych spraw przed sprawami, które wpłynęły do TK później, z jednoczesnym założeniem, że do wszystkich tych spraw znajdą zastosowanie nowe rozwiązania spowalniające postępowanie przed Trybunałem, oznacza to, że został stworzony mechanizm, który uniemożliwiałby poddanie kontroli Trybunału ustaw uchwalanych przez parlament obecnej kadencji” – wskazał Biernat.

Jak mówił, decyzja ustawodawcy o natychmiastowym stosowaniu znowelizowanych przepisów, przy jednoczesnym braku vacatio legis, jest ewidentnym zaprzeczeniem deklaracji projektodawców, jakoby celem ustawy nowelizującej było naprawianie działania Trybunału.

„Przeciwnie, wydaje się, że założonym celem było pozbawienie Trybunału możliwości wykonywania kontroli konstytucyjności prawa, przynajmniej na jakiś czas” – mówił.

Trybunał, rozpatrując nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS, uznał, że możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm jest niekonstytucyjna. Zastrzeżenia Trybunału budzi też zapis ograniczający odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów do czasu pełnienia urzędu.

"Znaczenie kompetencji Trybunału do sprawdzenia zgodności z Konstytucją ustaw uchwalanych przez Sejm wyklucza wszelkie możliwości oddziaływania przez Sejm na status sędziów orzekających w Trybunale" - mówił Biernat. Dodał, że przyznanie Sejmowi kompetencji do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu sędziego "odziaływuje w sposób bezpośredni na Trybunał, jego niezawisłość i niezależność".

Sędzia podkreślił też, że odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów Trybunału, nie może ograniczać się "do czynów popełnianych tylko w czasie wykonywania przez nich działań orzeczniczych". "Sędzia Trybunału, który w swoim postępowaniu w przeszłości nie czynił zadość godności urzędu, może być narażony na naciski z zewnątrz, co z punktu widzenia niezależności Trybunału oraz niezawisłości sędziów, jest niedopuszczalne" - wskazał.

Dodał, że "objęcie odpowiedzialnością czynów sprzed objęcia urzędu przez sędziego" jest "konieczne do ochrony powagi Trybunału w sytuacji, gdy dopiero w trakcie kadencji sędziego zostanie ujawnione popełnienie czynu".

Odnosząc się do wymogu orzekania w pełnym, co najmniej 13-osobowym składzie w sprawach zainicjowanych wnioskami, sędzia Biernat zwrócił uwagę, że „ustawodawca nie ma pełnej swobody ustalania kwestii tak podstawowych dla działania organu władzy sądowniczej, jak liczebność składów orzekających”.

Jak powiedział sędzia Biernat, angażowanie w jedną sprawę wszystkich sędziów ogranicza możliwość ich udziału w równoległym rozpoznaniu innych spraw. Dodał, że wcześniejsza zasada procedowania w składach trzy- i pięcioosobowych umożliwiała sprawniejsze działanie TK. Podkreślił, że regulując zasady tworzenia składów orzekających, ustawodawca musi uwzględniać niezależność TK i niezawisłość jego sędziów, a skorzystanie przez sędziego z instytucji wyłączenia nie może paraliżować pracy Trybunału. "Zwiększenie liczebności składu orzekającego nie gwarantuje przy tym wyższej jakości i obiektywizmu; liczba sędziów nie przekłada się bezpośrednio na jakość wydawanego przez nich rozstrzygnięcia" - podkreślił.

Zarzucił nowelizacji brak racjonalnych kryteriów przydzielania spraw składom o różnej liczebności. Jak powiedział Biernat, ustawodawca „z jednej strony sprawy o dużej wadze i znaczeniu (…) przekazał do rozpatrzenia mniejszemu składowi, a wszystkie sprawy inicjowane wnioskiem, niezależnie od ich przedmiotu i wagi problemu konstytucyjnego, nakazał Trybunałowi rozpoznawać w pełnym składzie”.

Uzależnienie terminów rozpoznawania spraw od kolejności ich wpływu do TK jest - uznał Trybunał - niezgodne z konstytucją i oznacza „uzależnienie tempa rozpatrywania spraw od okoliczności, które z tymi sprawami nie pozostają w żadnych racjonalnym związku”. „Ustawodawca założył, że wszystkie wpływające do Trybunału sprawy są porównywalne i potrzebują takiego samego czasu na ich rozpoznanie” – mówił Biernat, wskazując, że w istocie czas potrzebny na rozpatrzenie sprawy zależy od jej specyfiki, zwłaszcza od liczby i stopnia skomplikowania zaskarżonych przepisów oraz wielości i złożoności wzorców konstytucyjnych.

Sędzia odniósł się także do przepisów regulujących działanie Zgromadzenia Ogólnego TK. "Wprowadzenie podwójnej kwalifikowanej większości (głosów - PAP) utrudniające, a niekiedy uniemożliwiające podjęcie stosownej uchwały nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia, a tym samym musi być uznane za arbitralne i naruszające wymóg zapewnienia sprawności działania zgromadzenia ogólnego" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że w tych kwestiach ustawodawca nie przewidział żadnych rezerwowych sposobów podjęcia decyzji przez inny organ na wypadek, gdyby zgromadzenie ogólne przez brak quorum lub wymaganej większości głosów nie było w stanie podjąć stosownej uchwały. "Może się zdarzyć, że trzech sędziów TK nie będzie mogło uczestniczyć w tym samym czasie w zgromadzeniu ogólnym. Również jeżeli Sejm opóźni się z wyborem sędziów na miejsce sędziów, których kadencja upłynęła, lub jeśli prezydent opóźni się z przyjęciem ślubowania od sędziów wybranych przez Sejm, to zgromadzenie ogólne sędziów może liczyć mniej niż 13 członków wymaganych do podjęcia uchwały" - wyliczał.

Podkreślił, że składy orzekające muszą być tak skonstruowane, by gwarantowały rzetelne rozpoznanie spawy, to jest bezstronne, niezależne, niezawisłe, a jednocześnie sprawne – bez nieuzasadnionej zwłoki.

"Podwyższając quorum oraz większość głosów potrzebną do podjęcia uchwały, bez równoczesnego uelastycznienia terminów wyznaczonych zgromadzeniu ogólnemu ustawodawca zwiększył ryzyko braku prawnych możliwości podjęcia przez ten organ TK wymaganej decyzji w określonych ramach czasowych" - mówił Biernat.

Od ogłoszenia orzeczenia przez Trybunał anulowaniu ulegają wszystkie skutki prawne, które nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym wywołała w systemie prawnym – powiedział wiceprezes Biernat.

Mówiąc w uzasadnieniu o skutkach wydanego w środę wyroku, Biernat zwrócił uwagę, że TK uznał za niekonstytucyjny m.in. wymóg orzekania w pełnym składzie z udziałem co najmniej 13 sędziów, większością 2/3 głosów oraz wyznaczanie terminów rozpraw według kolejności wpływu do Trybunału.

"Odnosząc się do skutków prawnych orzeczenia o niekonstytucyjności ustawy nowelizującej ze względu na wadliwy tryb jej uchwalenia, Trybunał stwierdził, że powoduje ono, iż od ogłoszenia orzeczenia przez Trybunał anulowaniu ulegają wszystkie skutki prawne, które ustawa nowelizująca wywołała w systemie prawnym. Inaczej mówiąc, orzeczenie Trybunału odwracające skutki prawne wywołane ustawą nowelizującą spowodowało przywrócenie stanu prawnego sprzed nowelizacji" - powiedział sędzia.

Dodał, że rodzi to konieczność ustalenia podstaw prawnych dalszego procedowania w sprawach, które zostały do TK wniesione. Zarówno dla spraw wniesionych przed wejściem w życie nowelizacji, jak i po tym fakcie - mówił Biernat - powinno się stosować przepisy sprzed grudniowej nowelizacji ustawy o TK. "Skutkiem niniejszego orzeczenia jest brak możliwości stosowania rozwiązań przewidzianych w ustawie nowelizującej do jakichkolwiek spraw zawisłych przed TK bez względu na datę ich wpływu" - powiedział wiceprezes TK.

Dalej wyjaśnił, że zgodnie z konstytucją orzeczenia TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą. "Te przymioty przynależą orzeczeniom Trybunału od dnia ich wydania, a to w przypadku wyroków Trybunału ma miejsce z chwilą ich ogłoszenia na sali rozpraw (...). Utrata mocy obowiązującej przepisów uznanych przez Trybunał za niekonstytucyjne natomiast z dniem ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw, co właściwy organ jest zobowiązany uczynić niezwłocznie. Wtedy ma miejsce wejście w życie orzeczenia Trybunału" - powiedział Biernat.

"TK jest w szczególny sposób związany zasadą bezpośredniego stosowania konstytucji, bowiem ustrojodawca przesądził, że sędziowie Trybunału podlegają tylko konstytucji. Z tego powodu do dnia utraty mocy obowiązującej w następstwie ogłoszenia niniejszego wyroku w Dzienniku Ustaw Trybunał jest zobowiązany w swojej dalszej działalności orzeczniczej do pomijania przepisów ustawowych, których domniemanie konstytucyjności zostało mocą niniejszego wyroku obalone" - podkreślił sędzia.

Trybunał naruszył zasadę równowagi władz; powinien był orzekać w składzie 15 sędziów i działać według zapisów nowelizacji - wskazała sędzia Julia Przyłębska w zdaniu odrębnym.

"Konstytucja nie przyznaje sędziom TK kompetencji do stanowienia własnych procedur postępowania przed Trybunałem" - zaznaczyła. Dodała, że działanie Trybunału dotyczące procedowania w tej sprawie stanowi "naruszenie konstytucyjnej zasady podziału i równowagi władz".

"Trzeba pamiętać, że separacja władzy sądowniczej nigdy nie może być całkowita. Równowaga władzy w relacji między TK a innymi organami państwa polega właśnie na tym, że TK orzeka o zgodności określonych aktów normatywnych z konstytucją, a parlament określa za pomocą aktu normatywnego sposób procedowania" - wskazała sędzia Przyłębska. Dodała, że przyjęcie odmiennego stanowiska "narusza jądro kompetencyjne obu segmentów władzy i jest sprzeczne z zasadą demokratycznego państwa prawa".

W środę Trybunał uznał, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS jest niekonstytucyjnych. Orzekł też, że cała nowela jest sprzeczna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. 12-osobowy skład TK zakwestionował m.in. określenie pełnego składu jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis.

"W Trybunale jest obecnie 15 sędziów - wszyscy obecni na dzisiejszej rozprawie oraz jest sędzia Henryk Cioch, sędzia Mariusz Muszyński, sędzia Lech Morawski. Uważam, że ci trzej sędziowie zostali wybrani zgodnie z obowiązującymi przepisami przez Sejm, prezydent odebrał od nich ślubowanie, a oni złożyli gotowość do orzekania" - wskazała Przyłębska.

Dodała, że nie zna przepisów ani norm, które mówiłyby o "dodatkowej formule badania zdolności do orzekania sędziego TK". "Wszystkie przesłanki do objęcia stanowiska zostały przez tych trzech sędziów spełnione" - podkreśliła.

Sędzia Pszczółkowski w zdaniu odrębnym do całości wyroku TK w sprawie grudniowej nowelizacji ustawy o Trybunale podkreślił, że ma zastrzeżenia co do obsady składu TK, jak i stosowania przepisów nowelizacji przy orzekaniu o niej.

"Skład Trybunału Konstytucyjnego w niniejszej sprawie jest sprzeczny z przepisami prawa" - mówił sędzia. W jego ocenie w związku z niekwestionowanym brakiem jakiejkolwiek kontroli nad zapadłymi orzeczeniami TK powinny one zapadać w sposób wolny od jakichkolwiek prawnych wątpliwości.

Sprawa powinna zostać rozpatrzona w pełnym składzie TK, a TK składa się z 15 sędziów - przekonywał. Zaznaczył, że zgodnie z nowelizacją orzeczenie powinno zapaść przy udziale co najmniej 13 sędziów, co jest ustawowym minimum.

Brak jest podstawy prawnej do ustalania przez prezesa TK składu osobowego pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego, brak też podstaw do dopuszczania lub niedopuszczania sędziów TK do orzekania w sprawach zapadających w pełnym składzie Trybunału - podkreślał sędzia Pszczółkowski.

W jego ocenie sędziowie Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński, wybrani przez Sejm w grudniu, powinni orzekać, bo zostały spełnione wszystkie prawne i formalne warunki ich wyboru. Jak mówił, natychmiast po wyborze zostali oni przez prezesa TK przyjęci w poczet sędziów TK, otrzymali pokoje sędziowskie i pobierają wynagrodzenia. "Bez żadnej podstawy prawnej ci sędziowie zostali wyłączeni z orzekania w niniejszej sprawie" - podkreślił w zadaniu odrębnym.

Sędzia Pszczółkowski odniósł się też do swojej obecności w składzie orzekającym; zaznaczył, że obowiązkiem sędziego konstytucyjnego "jest orzekać także w sytuacji, kiedy kwestionuje reguły procedowania, przyjęte przez większość składu orzekającego".

"Powinnością sędziego TK jest bowiem, aż do chwili wydania wyroku, czynić wszelkie starania o zmianę sposobu procedowania, który uważa za wadliwy. Wywiązałem się z tego obowiązku. Prawem sędziego TK, po wydaniu wyroku zapadłego w sposób istotnie sprzeczny z jego stanowiskiem, jest złożenie i przedstawienia uzasadnienia zdania odrębnego od wydanego orzeczenia; co niniejszym uczyniłem" - powiedział.

O uznanie niekonstytucyjności noweli wnieśli posłowie PO, posłowie Nowoczesnej i PSL oraz RPO, I prezes SN i KRS. We wtorek 12-osobowy skład TK przez cały dzień słuchał skarżących, którym zadawał też pytania. W TK nie stawił się nikt z Sejmu, Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego. Według nich sprawa powinna być rozpoznana - tak jak stanowi nowela - w składzie 13-osobowym i według kolejności wpływu. TK oddalił wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o odroczenie rozprawy.

Premier Beata Szydło mówiła we wtorek, że jej obowiązkiem jest publikowanie w Dzienniku Ustaw tych orzeczeń TK, które podjęto na mocy obowiązującego prawa. "W związku z czym nie mogę łamać konstytucji, nie mogę takiego dokumentu publikować" - dodała. Politycy PiS uważają, że zebranie się TK w12-osobowym składzie oznacza, że orzeczenie będzie nieważne. Według rządu jakakolwiek decyzja nie będzie orzeczeniem w myśl obowiązującego prawa, a rozprawa to tylko "spotkanie sędziów".

« 1 2 3 »
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama