Nowy Numer 16/2024 Archiwum

O „płodzeniu” niewrażliwych


Są wśród nas osoby, których wrażliwość na słabszych ostro się stępiła.

Historia jest następująca. Mama niepełnosprawnej dziewczynki rehabilituje dziecko. Fundusze na leczenie zbiera m.in. z 1 procenta. Zwraca się do ludzi dobrej woli, m.in. drukując ulotki z informacją o chorobie dziecka. Prosi w e-mailu jedną z firm drukarskich o wydruk ulotek. Wydruk z rabatem, z jakąś promocją na usługę. Nie za darmo. Co odpisuje przedstawiciel warszawskiej firmy? Warto zacytować. „Niestety, ale nie pomożemy. Podobne apele bardzo się obecnie upowszechniły. Dostajemy ich w różnej formie kilkanaście tygodniowo. Nie nam oceniać ich wiarygodność, sytuację materialną, czy sens płodzenia takich dzieci. Pozdrowienia. Maciej S.”. 
Mama dziewczynki odpowiedź upubliczniła. I bardzo dobrze. Moja noga w owej firmie nigdy nie postanie. Podobnie nogi gigantycznej liczby oburzonych internautów. Bo na szczęście mocno wzięli w obronę matkę dziewczynki. I po prostu będą bojkotować drukarnię. Ale znaleźli się także obrońcy pana Macieja S. I znów cytat: „Nie przejmujcie się hejterami, bardzo dobrze zareagowaliście – jak się nie abortuje niepełnosprawnych bachorów, a potem chodzi i żebrze, to nie Wasz problem, poza tym nie jesteście Caritasem i nie macie obowiązku zbawiać świata, ani tak naprawdę w ogóle z tego się tłumaczyć, i nikt nie ma prawa 
tego od Was wymagać!”. 
Co się z nami, jako społeczeństwem, dzieje? Z czego wynika wyżej opisane obrzydlistwo? Oczywiście jasne jest, że pan z drukarni pomagać nie musi. Nie jest Caritasem. Ale jest… człowiekiem! Między kulturalną odmową a obrazą i pluciem wielka przecież przepaść.
Historia ta pokazuje, że są wśród nas osoby, których wrażliwość na słabszych ostro się stępiła, gdzieś umknęła. Trzeba więc zacząć o nią walczyć! Walczyć o siebie samego! O swoją niewrażliwą duszę. Walczyć, póki jeszcze można. Kto „płodzi”, żeby użyć proponowanej przez pana poligrafa stylistyki, niewrażliwych? Sami się „płodzą”? Świat ich „płodzi”? I jaki jest żywot takiego niewrażliwego? Radosny, bo nieczuły na drugiego człowieka? Radosny, bo skoncentrowany wyłącznie na sobie? Osobiście nie wierzę w taką radość. Być może pod pancerzem agresji w stosunku do słabszych kryje się mocno poraniony człowiek. Jeśli wrażliwości w sobie nie odtworzy, sam będzie ranić dalej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej