Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Czy potrzebujemy drugiej Norymbergi?

Historia medycyny zatacza koło. Niestety, coraz częściej propozycję części medyków przypominają te działania z przeszłości, która wzbudzają szczególne przerażenie.

Porównanie działań lekarza do zbrodni popełnianych przez Niemców w okresie II wolny światowej wzbudza bunt. Jak bowiem można sugerować, iż w czasach obecnych osoba reprezentująca piękne profesje lecznicze będzie celowo dążyć do szkody lub nawet śmierci własnego pacjenta? Dr Wanda Półtawska, analizując - także jako lekarz - proces w Norymberdze, zwróciła uwagę, że zdarzenie to jest szczególnym momentem w historii medycyny. Kilkudziesięciu lekarzy zostało skazanych przez trybunał wojskowy za zbrodnie, jakich dokonali, korzystając ze swojej specjalistycznej wiedzy. Myli się jednak ten, kto twierdzi, że podobne praktyki były podejmowane w sposób chaotyczny. Badając zbrodnie, np. "anioła śmierci" – dr. Mengele, widać ewidentnie, iż miał on określony cel. Korzystał z konkretnych metod. Był żądny wiedzy, w tym zwłaszcza wiedzy, dotyczącej dziedziczenia. Dlatego tak licznie przeprowadzał eksperymenty na bliźniakach. Chęć poznania była dla niego najważniejsza, dużo bardziej istotniejsze niż życie konkretnej osoby. Czy dzisiaj funkcjonuje podobna mentalność?

"Rozwój"

Patrząc na rozwój medycyny i idei praw pacjenta, można teoretycznie uznać, iż "możemy spać spokojnie!". Wydaje się, iż w Polsce żywa jest pamięć zbrodni, jakie dokonali naziści, niejednokrotnie noszący w obozach lekarskie fartuchy. Patrząc jednak na Zachód, spokój ducha powoli zanika.

W ostatnich dniach francuski parlament zatwierdził przepisy, dotyczące tzw. sedacji farmakologicznej. Takie działanie polega na wprowadzeniu pacjenta w stan uśpienia. Procedura ta dotyczy przede wszystkim osób w stanach terminalnych, jednocześnie doświadczalnych silnego bólu. Zdarzają się sytuację, w których wspomniani pacjenci przyjmują maksymalną dawkę leku przeciwbólowego, a mimo to nadal odczuwają silne cierpienie fizyczne. Wprowadzenie pacjenta w stan snu ma zatem przynieść mu ulgę. We Francji wskazano jednak na inny cel. Jest nim śmierć pacjenta. W ramach proponowanej procedury ma się nie tylko wprowadzać pacjentów w stan snu. Osoby te nie będą następnie karmione ani pojone. Przedstawiciele francuskiego rządu twierdzą, iż podobne działania są dużo bardziej humanitarne niż eutanazja. Prawda jest jednak inna. Po pierwsze, podobne interwencje są niczym innym, jak właśnie eutanazją. Po drugie zaś, pierwsi na taki pomysł wpadli... naziści. To właśnie w czasie drugiej wojny światowej niemieccy lekarze (w tym pediatrzy) przeprowadzali "zabiegi wygaszania życia". W ich trakcie ciężko chorym i niepełnosprawnym osobom (w tym dzieciom) podawano wysokie dawki leków uspokajających przy jednoczesnym zaprzestaniu podawania płynów i pokarmu. Niestety, intencja i forma działania jest w tym przypadkach dokładnie taka sama.

Oczywiście, w tym miejscu można uznać, że motywy działania np. holenderskich lekarzy uśmiercających swoich pacjentów są inne niż "lekarzy” z SS. Problem jednak w tym, że granice stosowania "dobrej śmierci" już dawno zostały przekroczone. Dowodem na to jest sprawa Godelieva De Troyer przeciw Holandii, w której zwrócono uwagę na eutanazję osób chorych psychicznie. Syn pani De Troyer zaskarżył własny kraj do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując, iż w sposób bezprawny, z rzekomych względów terapeutycznych lekarze pozbawili jego matkę życia, tłumacząc, że cierpiała z powodu depresji. Czy działanie to przypomina praktyki nazistów? Można uznać, że w Holandii istnieje podstawa prawna do podjęcia podobnych działań, a ponadto kontrolowane są one przez sąd. Jak wskazuje ks. Artur Katolo, dokonujący historycznej analizy omawianych tematów, w III Rzeszy na wszelkie działania eksterminacyjne musiała być formalna zgoda. Zdarzało się, że grupa chorych pacjentów nie została zabita, ponieważ pod rozkazem nie było podpisu (sic!).

Nowe, czyli stare

Niestety, także rozwój genetyki (w niektórych krajach dalekiej od refleksji etycznej) powoduje, iż wojenne skojarzenia pojawiają się wręcz automatycznie. Na początku lutego br. światowe media obiegła informacja, dotycząca uzyskania przez brytyjskich badaczy zgody na przeprowadzanie eksperymentów na ludzkich embrionach. Cel jest jak najbardziej piękny. Walka z niepłodnością i chorobami o podłożu genetycznym. Jaka jednak będzie przyszłość owych embrionów? I znów wracamy do III Rzeszy. Na jej terenie lekarze mieli zakaz przeprowadzania eksperymentów na ludziach. Część jednak osób została uznana za „nieludzi”. Niestety, embriony ludzkie na Wyspach Brytyjskich znalazły się w podobnym położeniu.

Lekarstwo

Medycyna jest jedną z najpiękniejszych profesji. Jak podkreśla krakowski kardiochirurg prof. Janusz Skalski, to sztuka, która nieuchronnie dotyka tajemnicy i mistyki. W jaki sposób zatem walczyć z praktykami coraz częstszego poniżania godności pacjentów oraz medycznych profesji? Trafną odpowiedź podał prof. Bogdan Chazan. Podczas styczniowego spotkania w Łodzi podkreślił, że silna i profesjonalna medycyna musi być oparta na "lekarzach sumienia", lekarzach, którzy wrócą do tradycji leczenia opartej na przysiędze Hipokratesa, wspartej wrażliwością, jaką niesie chrześcijaństwo. Niezmiennym bowiem faktem jest, że miłosierny Samarytanin "opatrzył rany", a nie uśmiercił pielgrzyma.

Autor jest Koordynatorem Centrum Bioetyki Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Z wykształcenia jest doktorem nauk społecznych w zakresie socjologii prawa i medycyny, bioetykiem oraz pedagogiem specjalnym. Prowadzi blog na naszej stronie internetowej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy