Nowy numer 11/2024 Archiwum

Milczenie czy tchórzostwo?

Francja przekracza normy. Nie tylko publikacją "Charlie Hedbo", ale tym, że nie ma nawet odwagi odpowiedzieć, że Bóg nie jest mordercą.

Trudno przejść nad tym do porządku dziennego. Trudno mi pojąć, że osoby wierzące, że chrześcijanie w jakimś miejscu świata mogą wykazać się aż taką obojętnością. Że nie mają odwagi stanąć w obronie swojego Boga!

Fakt, że "Charlie Hebdo" przekroczył granice humoru i smaku, że złamał normy społeczne, nie jest nowością. Fakt, że na okładce umieścił Boga chrześcijan, splamionego krwią i z kałasznikowem na plecach, i podpis: "Rok później, morderca wciąż na wolności", jest w stylu tego szmatławca. Tak - to nie gazeta, to szmatławiec. Bo obraża i Boga, i ludzi. Depcze ich.

"Charlie" dopuścił się ewidentnego bluźnierstwa. To mnie osobiście boli i nie mogę milczeć. Ale chyba jeszcze bardziej boli, czy też nie mieści się w granicach przynajmniej mojej wrażliwości, że Francja ma to - mówiąc wprost... w nosie.

Biskupi francuscy reagują na Twitterze (na Twitterze!!!) lakonicznym: nie będziemy polemizować z taką retoryką, bo czy to byłaby polemika, której Francja obecnie potrzebuje?

Tak, takiej polemiki, drodzy francuscy biskupi, właśnie potrzebuje dzisiejsza Francja! Potrzebuje przykładu i reakcji zdecydowanej. Nie słów wzywających do przemocy - to jest jasne. Ale słów wyrazistych, mowy obrony Boga.

Tak, Bóg ma krew na rękach. Pod gwoździami. To jest krew miłości. Przelana za nas, także za Francuzów, także za "satyryków" z "Charlie Hedbo". Oni może tego nie wiedzą i nie rozumieją. Może trzeba im to powiedzieć. No ale biskupi milczą.

"L'Osservatore Romano" wiedziało, jak się zachować. I zagrzmiało: "Bóg nie jest mordercą! Użycie Go do uzasadnienia nienawiści to absolutne bestialstwo!".

Biskupi francuscy tak nie potrafią i tego nie rozumieją?

Na obrazoburczą okładkę zareagowali francuscy muzułmanie. No, przynajmniej oni uratowali tutaj honor Francji. Tak, tu chodzi też o honor.

Milczy Kościół katolicki (do tej pory, a reakcja powinna być natychmiastowa). I nie sądzę by się to zmieniło. Aż krew mi buzuje. Tak jest miałki? Chowa głowę w piasek. Nic tak nie podoba się Jezusowi jak ludzka pokora i skromność. Mówi o nadstawianiu policzka. Ale też nic tak nie irytuje Go jak obojętność i letniość, jak tchórzostwo. "Wasza mowa ma być tak, tak, nie, nie"!!! Jezus nie jest dyplomatą. I nie jest tchórzem. Pyta Piłata: "Czemu mnie bijesz?".

Czy żadnej katolickiej gazety (dziennik "La Croix" o "Charlie Hebdo" pisze niejako "pod spodem", krótki tekst jest schowany, na głównej stronie jest za to całe dossier "Je suis Charlie" w rocznicę zamachu...), czy biskupów nad Sekwaną nie stać na choćby analogiczne do Jezusowego pytanie: Czemu więc obrażacie Boga? Czemu nazywacie Go mordercą?

Wczoraj na Twitterze ks. Pierre-Hervé Grosjean, młodziutki kapłan, chyba jedyny, który ostentacyjnie chodzi po ulicach francuskich miast w sutannie i pojawia się w niej w telewizji, znany z zaangażowania w marsz "Manif pour tous" w obronie rodziny, napisał: "Od żłóbka po sam Krzyż, nasz Bóg jest bezbronny. I pozwala się karykaturować i pluć sobie w twarz, nie ustając w miłości". Niechby przynajmniej Episkopat Francji skopiował to i wrzucił na swoje oficjalne strony. Potrzeba jednak odwagi. A może sama wiara wystarczyłaby...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy