Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Boję się, bo nie zabijam

W gabinetach ginekologów decydują się losy świata. I niech nikt nie mówi, że to stawianie sprawy na ostrzu noża.

Każdy ginekolog pracuje na oczach świata. W jego gabinecie zapadają decyzje o życiu i śmierci dzieci poczętych

To mógłby być początek dowcipu: „Przychodzi baba do lekarza, a lekarz też baba”. Ta baba to ja, a lekarz to wzięta pani ginekolog, do której walą drzwiami i oknami mamy. Na przywitanie mówi mi: „Proszę tego nie nagłaśniać, że odmawiam robienia aborcji, bo mnie z pracy wykopią”. Mogłaby to powiedzieć dobitniej: „Proszę nie nagłaśniać, że nie jestem morderczynią” . Ale tego nie robi, bo to zbyt drastyczne dla niej i dla mnie. Przecież jest bardzo w porządku, tyle, że nie chce powtórzyć historii, która przerabiał dr Chazan. A jednak pracuje w lęku, pokonując go każdego dnia, gdy przychodzi jej odmówić matce pomocy w zabiciu dziecka. Wtedy jest sobą i bezwzględną odmową zmusza ciężarną do postawienia sobie podstawowego pytania, czy chce mieć na rękach krew własnego dziecka.

„Opór przyniósł efekty” - chwalą się w rozmowach z mediami działacze Fundacji Pro, podkreślając, że lekarze w mniejszych miejscowościach nie dokonują aborcji. prawdopodobnie także pod wpływem ich kampanii. Np. jakiś czas temu do szpitala w Sanoku przyszła pacjentka z prośbą o zabicie dziecka, ale medycy, powołując się na klauzulę sumienia, odmówili i wysłali ją do większego Rzeszowa. Obrońcy życia twierdzą, że w małych miastach duże wpływ na zachowanie lekarzy ma presja środowiska, które dobrze się zna. Ginekolodzy - mordercy boją się napiętnowania przez znajomych. Inaczej jest w dużych miastach, których mieszkańcy znają się bardziej na politycznej czy życiowej poprawności i w każdej chwili mogą zagrozić lekarzowi za jej nieprzestrzeganie, objawiające się występowaniem w obronie życia. Wspomniana przeze mnie lekarka przyjmuje w dużym mieście w Polsce centralnej, a według Fundacji Pro właśnie w dużych miastach ginekolodzy nie reagują na ich akcje. Przykład „mojej” pani doktor temu przeczy, ale też pokazuje ekstremalny stan napięcia i podenerwowania, które towarzyszy obrońcom życia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych