Premier Ewa Kopacz oświadczyła w piątek, że oczekuje od prezydenta Andrzeja Dudy rozszerzenia listy pytań w ewentualnym referendum w dniu 25 października, po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami partii politycznych. "Polska nie jest państwem jednej partii" - podkreśliła.
"Oczekuję na rozszerzenie tych pytań po spotkaniu z wszystkimi przedstawicielami partii politycznych. (...) Z jednego powodu: Polska nie jest państwem jednej partii i nie chcę, żeby kiedykolwiek tak się stało" - oświadczyła szefowa rządu. Był to zarzut pod adresem Andrzeja Dudy, który pomysł na październikowe referendum konsultował z przedstawicielami obywatelskich projektów referendalnych i Beatą Szydło z PiS. Warto przy tym pamiętać, że prezydent Bronisław Komorowski pomysłu wrześniowego referendum nie konsultował z nikim, ogłosił je w poranek, dzień po przegranej turze, a jak sam przyznawał wpadł na ten pomysł po ogłoszeniu niekorzystnych dla niego wyników.
Jak mówiła Ewa Kopacz, "miarą dobrego polityka jest to, na ile potrafi słuchać i rozumieć argumenty strony, która go oficjalnie nie popiera". "Jeśli pan Andrzej Duda chce mieć referendum, powinien przede wszystkim zwrócić się w stronę tych, którzy nie są jego naturalnym zapleczem politycznym; powinien wsłuchać się również w głos tych innych ugrupowań, które dzisiaj systematycznie zbierają pytania od Polaków" - oceniła Kopacz. Tyle, że pytania, które miałyby znaleźć się w październikowym referendum pochodzą nie od jakiejkolwiek partii, ale z odrzuconych w Sejmie głosami koalicji PO-PSL inicjatyw obywatelskich.
Jak mówiła szefowa rządu, Polacy mają mnóstwo dylematów. Według niej jest są to m.in.: finansowanie Kościołów, przywileje związków zawodowych, trwałość programu zapłodnienia metodą in vitro czy przywileje parlamentarzystów. Jak dodała, zaniepokoiły ją też niedawne słowa rzeczniczki PiS dotyczące - według Kopacz - możliwości ewentualnego powrotu do obowiązkowej służby wojskowej. "Te pytania, również muszą być wysłuchane przez pana prezydenta" - zaznaczyła premier, sugerując, że również i one powinny znaleźć się na referendalnej karcie. Nie skorzystała jednak z okazji, by przytoczone przez nią pytania znalazły się na karcie referendum ogłoszonego przez Bronisława Komorowskiego.
Przeczytaj komentarz: "Pani premier nie rozumie, co to referendum"
wt /PAP