Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Szturm w Calais

Wydarzenia we francuskim Calais to tylko wierzchołek góry lodowej.

Trudno dziwić się imigrantom, że za wszelką cenę usiłują dostać się do Wielkiej Brytanii, gdzie, jak uważają, znajdują lepsze warunki życia niż we Francji. Imigranci przecinają i forsują bariery wokół terminalu w Calais, przekraczają ruchliwą autostradę, a potem dostają się do ciężarówek czekających na załadunek na pociągi. Próbują wtargnąć na strzeżony peron i wskoczyć do pociągów będących w ruchu.

Sytuacja we francuskim Calais to tylko wierzchołek góry lodowej, nagłośniony, bo najbardziej widowiskowy. Miasto znalazło się w obiektywie zainteresowania mediów, bo leży w strefie szczególnie newralgicznej. Liczący około 50 kilometrów tunel łączy kontynent z Wielką Brytanią i każde zakłócenie w jego działalności od razu odbija się szerokim echem nie tylko w Europie. 

Skoro już Francja, Wielka Brytania i inne kraje Europy przyjęły miliony imigrantów z całego świata, to powinny im zapewnić ludzkie traktowanie i godne warunki pobytu. Ale jednocześnie wymagać przestrzegania obowiązującego tu prawa, norm społecznych  i zachowań. A z tym państwa te nie bardzo sobie radzą, chociaż zmagają się z problemem od lat. Przez lata też nie słuchały ostrzeżeń, piętnując każdego, kto postulował jakieś zmiany w polityce imigracyjnej, jako faszystę, rasistę czy ksenofoba. 

Problem imigrantów jest problemem globalnym i nie można rozwiązać go wyłącznie metodami policyjnymi, budowaniem murów czy płotów, jak usiłują tego dokonać obecnie Francja i Wielka Brytania. Wobec masowej skali zjawiska nikt, nawet najlepiej wyspecjalizowane służby, nie jest w stanie stwierdzić, ilu przybyszów z Afryki czy Bliskiego Wschodu uciekło rzeczywiście przed prześladowaniami. Największą korzyść z tej sytuacji odnoszą prawdopodobnie organizujące przemyt gangi. 

Państwa Europy na pomoc imigrantom wydają miliardy dolarów, czekając prawdopodobnie, aż przeniesie się tu cała populacja Afryki czy Bliskiego Wschodu, do którego destabilizacji znacznie wraz z USA się przyczyniły. Pieniądze te z pożytkiem można byłoby lepiej wydać, pomagając im w miejscu, gdzie się urodzili i żyją, pilnując jednocześnie właściwej dystrybucji środków. Tyle, że wymagałoby to odważnych decyzji politycznych, które zapewniłyby stabilizację w zapalnych regionach. A na to raczej się nie zanosi, czego przykładem ostatnie działania USA i Turcji, które prowadzą do faktycznego podziału Syrii. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza