Nowy numer 11/2024 Archiwum

Podładować akumulator

„Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko…” Wszyscy tego potrzebujemy.

1 Powrócić do Jezusa i opowiedzieć Mu, co u nas. Nie da się żyć i pracować bez zasilania. Konieczne jest uzupełnianie energii. Nie tylko tej fizycznej, ale i duchowej. Ważne jest, aby móc się przed kimś wygadać: pochwalić się osiągnięciami, nacieszyć się nimi (to nie jest od razu pycha!) czasem ponarzekać, popłakać, wyżalić się. Potrzebujemy zatrzymania się i spojrzenia wstecz na przebytą drogę. Wtedy rozumiemy lepiej, kim jesteśmy, jakie jest nasze powołanie, w jakim miejscu się znajdujemy. Uczymy się odróżniania rzeczy ważnych od bzdur. I sprawa najważniejsza: patrząc na swoje życie z pewnego dystansu, widzimy lepiej działanie w nim Boga. On dyskretnie, ale skutecznie wciąż pokazuje, że nas kocha i potrzebuje jako przedłużenia swoich dłoni, swoich ust, swojego Ciała.

2 „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Wszyscy i tego potrzebujemy. Chwili samotności, wyciszenia, oddalenia od bieżących spraw, zatrzymania w biegu. Sam Pan przypomina, że wypoczynek jest także potrzebny. Pracoholizm może być formą ucieczki od siebie, od nierozwiązanych własnych problemów albo formą pychy („beze mnie świat się zawali”). Warto więc w rachunku sumienia zapytać siebie bardzo konkretnie: czy potrafię się zatrzymać? czy umiem wypoczywać? jak długo wytrzymam w ciszy?

3 „Nawet na posiłek nie mieli czasu”. Słowo Boże mówi nawet i o tym. O konieczności dobrego odżywiania się. Dziś wielu ludzi nie ma także czasu zjeść posiłku. Wszystko w biegu, byle co, byle jak. Apostołowie byli przepracowani ze względu na swoją pasterską służbę ludziom spragnionym Boga. Wielu z nas zna ten rodzaj poświęcenia, kiedy człowiek kompletnie zapomina o sobie, o swoich potrzebach. Tak czynią rodzice z miłości do dzieci, opiekujący się chorymi, zwłaszcza chronicznie, gorliwcy oddani jakiemuś dobremu dziełu. Każdy zawód w gruncie rzeczy daje okazję do „spalania się” dla innych. I w istocie tak ma być. Trzeba dawać siebie innym. Na tym polega miłość. Ale nikt nie może tylko dawać. Trzeba także się napełnić. Również ze względu na tych, dla których mamy być pasterzami.

4 „Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać”. Można powiedzieć, że dopadli Go nawet na urlopie. I co? Zamiast przeprosić grzecznie: „teraz muszę wypocząć”, Jezus wraca do pracy. To jakby zaprzeczenie tego, o czym była mowa wcześniej. Jak to zrozumieć? Rozumieją to doskonale rodzice, którzy jadąc na urlop z dziećmi, mają go bardziej dla dzieci niż dla siebie. Jasne, że trzeba szukać chwil wytchnienia, ale jednocześnie liczyć się z tym, czego zażąda miłość. A ona lubi niespodzianki, nieraz krzyżuje nasze plany, zawsze chce więcej… To jej ostatecznie warto słuchać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy