Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Akcja ratunkowa

Sztab antykryzysowy już działa. Czekają nas dramatyczne 2 tygodnie.

Już w pierwszych sekundach po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów było jasne, że do II tury czas upłynie na powszechnej mobilizacji sztabu zabezpieczającego, który teraz musi przemianować się na antykryzysowy. A jak antykryzysowy, to i procedury, i tryb, i metody już inne: wiadomo, czerwony alert.

Sztab zadziałał profesjonalnie już w pierwszej godzinie „wieczoru rozczarowania”: zaproszony do studia telewizyjnego „poeta i prozaik” oczarował sztab przenikliwą analizą politologiczną, mówiąc, że przecież za uśmiechem Dudy, kryje się uśmiech Kaczyńskiego, za którego uśmiechem z kolei czai się uśmiech ojca dyrektora... Idealne zgranie z okładką jednego z tygodników, na której Jarosław Kaczyński zdejmuje maskę z twarzą Andrzeja Dudy.

Oczywiście sztab antykryzysowy już wczoraj miał przygotowany przekaz dla licznego elektoratu Pawła Kukiza: na pięknych wykresach wyświetlonych na imponującym ekranie w fantastycznym plenerowym studio pokazano, że dzisiejsi wyborcy Kukiza w 2011 roku głosowali na PO. Informację powtarzano na antenie kilka razy. Żeby wyborcy nie zapomnieli, skąd pochodzą. I żeby pamiętali o tym zwłaszcza za 2 tygodnie. I pewnie ta informacja, i wiele podobnych będzie wałkowanych w najbliższym czasie wielokrotnie. Nie mówiąc o przygotowanych zapewne wrzutkach ekstra.

Wszystko to tak przewidywalne, jak żółty pasek, pytania Pochanke i sceny paniki na Titanicu. Sztab antykryzysowy musi jednak zrobić coś z głównym swoim problemem, czyli samym Bronisławem Komorowskim. Bo na nic się zdadzą „poeci i prozaicy” i inne profesory, gdy ich kandydat zachowa się znowu, jak w debacie w zaprzyjaźnionej – tak wierzyli – telewizji. Pytany przez jedynego pracującego tam dziennikarza, Bogdana Rymanowskiego, o niewygodną dla kandydata książkę, Komorowski odpowiadał jak gangster, nie jak prezydent. Kto uważa, że to za mocne słowa, niech obejrzy nagranie w sieci. „Ostrzeżenia” pod adresem dziennikarza to smutny obrazek, który jednocześnie daje nadzieję, że to naprawdę koniec tej władzy. Sztab antykryzysowy może – mam nadzieję – już nie wystarczyć.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny