Dobry łotr dobrym łotrem, ale to nie było o lewakach! Miłosierdzie Boże też ma swoje granice!
Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów, porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia (Dz 8,1b-8)
Czy byli tacy, którzy do końca życia nie wybaczyli Pawłowi „poprzedniego życia”? Z pewnością tak.
Wielokrotnie na spotkaniach i rekolekcjach spotykałem takich ludzi. Kiedyś nawet usłyszałem: „Dobry łotr dobrym łotrem, ale to nie było o komunistach! Miłosierdzie Boże też ma swoje granice!”
Myślę, że po tych słowach siostra Faustyna wpadła w niebie w lekki popłoch i zaczęła nerwowo wertować „Dzienniczek”. Być może coś źle zanotowała, zinterpretowała, przeoczyła?
Ilekroć mam ochotę przykleić komuś etykietkę: „świnia”, „karierowicz”, „łajdak”, przypominam sobie historię, która była dla mnie rodzajem solidnego odwyku i dotknięciem zapowiedzi: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”.
– Przez wiele lat odprawiałem Mszę świętą w intencji mojego brata – opowiadał ks. Krzysztof Małachowski, brat Aleksandra, działacza lewicy, posła Unii Pracy. Autor popularnego programu „Telewizja nocą” zmarł w opinii antyklerykała, który pod koniec życia pojednał się z Bogiem. Księża często słyszeli od niego ostre jak brzytwa słowa.
Skąd wzięła się w nim taka awersja do Kościoła? Jego brat wyjaśnia: – Kiedy zapytałem swego czasu Aleksandra, dlaczego walczy z Kościołem, odpowiedział, że nie walczy z Kościołem, ale z głupotą niektórych ludzi w sutannach. Kiedy mój brat miał 13 lat, zmarł nasz ojciec. Proboszcz naszej parafii oskarżył ojca o zdradę interesów narodowych, ponieważ jako działacz społeczny sprzeciwiał się dyskryminacji ludności ukraińskiej. Był to tak poważny cios, że ojciec tego nie wytrzymał i dostał wylewu krwi do mózgu, co się skończyło zgonem. Na pogrzebie nad trumną ów ksiądz powtórzył swą opinię. Aleksandrowi zachwiał się świat wartości, a Kościół był tego świata symbolem. Jest czymś bardzo złym, jeśli ludzie tacy jak ja, ludzie w sutannach, zamiast być narzędziem w rękach Boga i budować dobro, oddziałują destrukcyjnie na psychikę ludzi, którym mają służyć, szczególnie gdy chodzi o dzieci.
Aleksander Małachowski przez wiele lat nie przyjmował sakramentów, a kościoły omijał szerokim łukiem. Był niesłychanie wyczulony na ludzkie cierpienie. – Każda rodzina dotknięta cierpieniem, i to wieloletnim, jest po stronie Chrystusa, mimo intelektualnej kontestacji Kościoła. Jest to paradoks, który można zrozumieć tylko w Chrystusie – zaznacza ks. Małachowski. – Słowa, które mój brat wypowiedział po swoim nawróceniu: „Dziękuję za pojednanie z Bogiem”, na pewno są dla wielu upomnieniem i przypomnieniem, że lepiej późno niż nigdy. Kiedy wypowiadał je, widziałem, że jest szczęśliwy i uspokojony.
„Gdy zaś archanioł Michał tocząc rozprawę z diabłem spierał się o ciało Mojżesza, nie odważył się rzucić wyroku bluźnierczego, ale powiedział: Pan niech cię skarci!” (Jud 9).
Książę Zastępów Anielskich, walcząc z siłami „z piekła rodem”, nie ważył się osądzić nawet samego demona. Pozostawił to Bogu.
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza