Nowy numer 13/2024 Archiwum

Dom miłości dla dzieci

Anię matka rzucała o kaloryfer i biła kablem od żelazka. Jej siostry molestował ojczym. Weronikę, Piotrusia i Pawła policja znalazła nagich. Leżeli na pijanych rodzicach. U boromeuszek dzieci te dostały zastrzyk miłości. 
Ktoś je wreszcie przytulił…


Późna jesień 2014 r. 22.30. W budynku Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Szopienicach rozlega się dzwonek. Siostra Wanda Joachima zbiegają na dół. W drzwiach stoją policjanci. Na rękach trzymają trójkę owiniętych w koce dzieci. Z nocnej interwencji. Piotruś i Paweł mają ponad dwa latka, są bliźniakami. Weronika, ich siostrzyczka, skończyła trzy i pół. Zakonnica odruchowo bierze jedno na rękę. 
– Nie wolno nam przyjmować dzieci poniżej 7. roku życia. Ale co miałam zrobić? Policja dzwoniła, czy weźmiemy, czy mają trzymać na izbie w komisariacie. Bo w domach dziecka nie ma miejsc, rodziny zastępczej w pogotowiu żadnej – mówi nam s. Laurencja, dyrektor SOW w Szopienicach. – Miałaby pani serce odesłać te dzieci, bo ustawa nie pozwala? 
S. Wanda: – Były zziębnięte, półnagie. Zawszone, zabrudzone i wygłodzone. Na ciele miały rany, nie wiem, czy od przypalania czymś, czy się poparzyły same. One płakały i ja płakałam. 
S. Laurencja: – Policjant powiedział nam, że nigdy jeszcze nie widział takiej sceny: pijanych do nieprzytomności rodziców, a na nich leżące nagie płaczące dzieci. Policjanci w popłochu szukali jakichkolwiek dla nich ubrań.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy