Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ludzie spod krzyża. Szymon z Cyreny

Chciałbym opowiadać o tym z dumą… Że pomagałem Jezusowi nieść krzyż. Prawda jest taka, że więcej we mnie wstydu niż dumy. Tak, to było najważniejsze wydarzenie życia, ale wtedy tego nie wiedziałem. Tego się nigdy nie wie, gdy to się dzieje.

To stało się tak szybko. Byłem kompletnie zbity z tropu. Wściekły jak nie wiem co... „Dlaczego ja?”, „Za jakie grzechy?” – mruczałem przez zęby. Nie mam najmniejszego prawa robić z siebie bohatera pomagającego zbawić świat. Owszem, pomogłem Mu, bo... nie miałem innego wyjścia. Złapali mnie, bo stałem najbliżej, i zmusili. Gdybym wtedy wiedział, kim On jest i co się tam naprawdę dzieje… Nie pamiętam, co mnie podkusiło, żeby przystanąć i gapić się na to okrutne widowisko. Wracałem akurat z pracy w polu. Tego dnia skończyłem wcześniej, bo miałem sporo na głowie przed rozpoczęciem szabatu. Tym bardziej że to była Pascha. Musiałem zabić baranka i oprawić go do pieczenia. Układałem sobie w głowie paschalną hagadę. Powtarzałem, co mam po kolei zrobić. Lubię wszystko zaplanować. Nie cierpię, gdy ktoś pokrzyżuje mi moje plany. Kiedy zobaczyłem tłum otaczający skazańców prowadzonych na śmierć, przyspieszyłem kroku. Chciałem ich wyminąć, potem jednak zwyciężyła ciekawość. Przystanąłem tylko na minutę, chciałem dosłownie rzucić okiem i popędzić do domu. Widok był straszny. On ledwo stał na nogach. Był kompletnie wykończony. Niektórzy nie przeżywają nawet biczowania, a Jemu kazali jeszcze nieść krzyż na Golgotę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zobacz także

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Sponsorowane

Https://Www.AUTOdoc.PL