Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ebola już poza Afryką

Troje chorych z objawami podobnymi do gorączki krwotocznej trafiło do nowojorskich szpitali. Wszyscy w ostatnim czasie wrócili z Afryki Zachodniej.

W USA obowiązują od niedawna przepisy, zgodnie z którymi chory zgłaszający się do placówki medycznej jeszcze przed przyjęciem musi odpowiedzieć na dwa pytania: czy w ostatnich 10 dniach był w Afryce Zachodniej oraz czy miał kontakt z chorymi na gorączkę krwotoczną. W czasie takiego wywiadu lekarze stwierdzili, że w jednym przypadku z całą pewnością pacjent nie jest zakażony Ebolą, a w dwóch pozostałych prawdopodobieństwo jest niewielkie. Będą jednak poddani dodatkowym testom.

Wiadomość o podejrzeniu zakażenia gorączką krwotoczną w Nowym Jorku wywołała falę paniki, prawdopodobnie jednak żaden z trzech pacjentów nie został zakażony Ebolą. Wirus jednak jest na terenie Stanów Zjednoczonych: do szpitala w Atlancie rząd USA sprowadził dwoje swoich obywateli, którzy zakazili się wirusem Ebola podczas opieki nad chorymi w Sierra Leone. Jeszcze przed wylotem z Afryki otrzymali eksperymentalny lek, dotychczas testowany tylko na małpach. Jednemu z chorych lek pomógł na tyle, że był w stanie sam opuścić karetkę w USA, a jeszcze w Afryce jego stan był krytyczny. Pojawia się więc nadzieja w walce ze śmiertelnym, niewidocznym dla ludzkich oczu wrogiem.

Obecnie sprowadzeni z Afryki pacjenci są hospitalizowani w wyłączonym z normalnego użytki skrzydle szpitala Emory w Atlancie. To specjalna jednostka służby zdrowia przygotowana właśnie na wypadek pojawienia się szczególnie groźnych wirusów. Nigdy dotąd jednak nie hospitalizowano tam pacjentów z wirusem Ebola.

Epidemia rozwija się w zastraszającym tempie. To przypomina efekt lawiny - jeszcze wiosną w ciągu tygodnia umierało na gorączkę krwotoczną kilkanaście osób. Natomiast tylko w miniony weekend zmarło już 150 osób. Wciąż nie ma lekarstwa na tę chorobę, nie ma również szczepionki, a najgroźniejsza odmiana wirusa zabija 90 proc. zakażonych. Drogi zarażenia są różne: od kontaktu z krwią chorego, przez zwyczajną drogę kropelkową po kontakt z przedmiotami, których używał zakażony.

 

 

 

 

 

 

« 1 »

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera