Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Upadł znany komunistyczny dziennik

W piątek przestał ukazywać się komunistyczny włoski dziennik "L'Unita", założony przez polityka i teoretyka marksizmu Antonia Gramsciego, jednego z ojców włoskiego komunizmu. Udziałowcom gazety nie udało się osiągnąć porozumienia.

Założona w 1924 roku jako oficjalny organ Włoskiej Partii Komunistycznej, przetrwała czasy włoskiego faszyzmu jako gazeta podziemna, ale od upadku partii w latach 90. zmagała się z trudnościami, zawieszając nawet na krótko swoje wydania w roku 2000, by pojawić się wkrótce z powrotem już dzięki nowym udziałowcom.

Zakończenie wydawania pisma oznacza - zdaniem brytyjskiego "Independenta" - koniec pewnej ery. "L'Unita", która "nigdy nie wywalczyła sobie niezależnej tożsamości" upadła wraz z komunistami - ocenił w czwartek brytyjski dziennik.

"L'Unitę" dotknęły, tak jak i cały sektor mediów, przekształcenia związane z pojawieniem się internetu oraz z kryzysem gospodarczym Włoch. Dziennikowi przyniosły one miliony euro zadłużenia, podczas gdy sprzedaż stopniowo spadła do nieco ponad 20 tys. egzemplarzy.

Gazeta przetrwała tak długo, podobnie jak i inne mało popularne tytuły, dzięki rządowym dotacjom do przynoszących straty dzienników. Subwencji dla "L'Unity" do końca nie obcięły nawet rządy Silvio Berlisconiego. W latach 2003-09 dziennik dostawał od państwa ponad 6,3 mln euro rocznie i nawet w 2012 roku dostał 2,5 mln z publicznych środków. Ale upadając, gazeta miała już ponad 25 mln euro długów.

Jako partyjny organ gazeta wiernie stała u boku partii w czasie inwazji radzieckiej na Węgry, a potem na Czechosłowację, "świętując fałszywy brzask eurokomunizmu, aż po końcowe osierocenia, kiedy partia zmieniła swoją nazwę" (na demokratów).

Według brytyjskiej gazety Włoska Partia Komunistyczna była największą, najbardziej kulturalną i najsilniejszą partią komunistów na zachodzie Europy i przez dziesięciolecia presja ze strony USA sprawiała, że pozostawała na marginesie włoskiej polityki, nie odgrywając żadnej roli w rządach koalicyjnych.

Ale za to, jak pisze "Independent", spadkobiercy Gramsciego wykorzystali czas na "podbój innych bastionów życia publicznego, w tym dużą część mass mediów, uniwersytety i sądownictwo. Tam, gdzie udało się im wygrać w wyborach, zwłaszcza w Toskanii, w sposób wręcz podręcznikowy demonstrowali, w jaki sposób kulturalni komuniści mogą socjalistycznemu rządowi pokazać wysoki standard rządzenia bez uciekania się do tak brutalnego środka jak rewolucja".

Ta strategia cichego komenderowania na szczytach kultury narodowej pasowała do teorii hegemonii Gramsciego. Według włoskiego myśliciela "występują dwa typy hegemonii - panowanie (dominio) i kierowanie (direzione)". Oznacza to znajdowanie skutecznych rozwiązań problemów społecznych i wcielanie ich w życie. Włoscy komuniści interpretowali Gramsciego w ten sposób, że będą mogli przekształcić społeczeństwo przez stopniowe i delikatne nasycenie "całego kraju i toczących się w nim debat swoimi ideami, praktykami i ludźmi".

I właśnie tu opętała ich zdaniem "Independenta" "fatalna mania wielkości", która doprowadziła do tego, że organ komunistycznej hegemonii ideowej, wraz z rządem Partii Demokratycznej - bezpośredniej spadkobierczyni Włoskiej Partii Komunistycznej, znalazł się u kresu swego istnienia.

Włoscy komuniści byli według brytyjskiego dziennika tak przejęci własną rolą i tak zamknięci w swoich prywatnych bastionach, że nie włączyli się do walk toczących się wszędzie dookoła nich, a zwłaszcza walki, która wyniosła do władzy Berlusconiego, i tak samo przegapili falę społecznego gniewu, która doprowadziła do triumfu populisty Beppe Grillego. I tą samą droga według brytyjskiego dziennika poszła "L'Unita.

"Zabili +L'Unitę+" - pod takim nagłówkiem ukazało się środowe, przedostatnie wydanie gazety, ograniczone do trzech zadrukowanych stron (ze zwyczajowo 20), które poświęcono zamknięciu pisma i jednostronicowej reklamie księgarni internetowej, pozostawiając resztę wymownie niezapełnioną.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama