Ożywający klasztor. Nieczęsto gości na kościelnych obrazach – choć jego dzieje to wdzięczny temat dla artystów. Eliasza z płonącym mieczem u stóp, wyczekującego deszczu, zobaczysz w niewielkich Głębowicach. Tu przed wiekami powstał potężny kompleks – dzieło barona, który zachwycił się życiem ludzi z góry Karmel.
Na tej właśnie górze, wznoszącej się nad morzem, ukazany jest prorok w ołtarzu głównym głębowickiej świątyni. Jego duchowi synowie, karmelici bosi, w 1676 r. gościli w Strzegomiu Jana Adama von Garnier, jadącego na kurację do Cieplic. Musieli wywrzeć na nim tak dobre wrażenie, że baron, który wzbogacił się na służbie w armii habsburskiego cesarza Leopolda, postanowił ufundować w Głębowicach koło Wołowa karmelitański klasztor wraz z kościołem – pod wezwaniem proroka Eliasza. Trwają tam obecnie intensywne prace. Już jesienią tego roku dawne cele zakonne otworzą się dla wszystkich spragnionych ciszy i wypoczynku.
Narodziny „Garnierówki”
Karmelici w Głębowicach mieli się dobrze. Do czasu kasaty zakonów w państwie pruskim w 1810 r. Późniejsze wydarzenia doprowadziły potężny gmach do żałosnego stanu, który swój szczyt osiągnął po II wojnie światowej. Postępującą degradację zatrzymał dopiero… „człowiek Eliasza”.
Tak chyba można nazwać ks. Jarosława Olejnika, a to z racji długoletniej znajomości z prorokiem, któremu poświęcił pracę magisterską, a potem licencjacką. Jako kapłan obdarzony pasją konserwatora zabytków, wspartą stosownym wykształceniem, odrzucił rady życzliwych osób, oferujących pomoc w rozbiórce starego klasztoru i… zakasał rękawy – wciągając do pracy także mieszkańców. W tym, że jako proboszcz trafił w 1995 r. do „eliaszowej” parafii, ks. Jarosław dostrzega rękę Bożej opatrzności.
Obraz z głębowickiego kościoła z Eliaszem i Elizeuszem przy studni
Agata Combik /foto gość
Co prawda zarówno kościół, jak i parafia noszą obecnie wezwanie NMP z Góry Karmel, ale Eliasz dalej widoczny jest na pięknym obrazie w ołtarzu głównym – właśnie odnawianym (...).
– W klasztorze, opuszczonym w 1810 r. przez zakonników, funkcjonowała m.in. gorzelnia. Zachowały się pozostałości jej wielkiego komina, które chcemy wykorzystać jako szyb przyszłej windy – wyjaśnia ks. Olejnik. – Prace zaczęliśmy od uporządkowania krypty i naprawy dachu (na który poszło 115 tys. dachówek). W ostatnich latach intensywny remont prowadzony był w skrzydle zachodnim i południowym klasztoru. Pierwotnie zakładaliśmy, że powstanie tu ośrodek pielęgnacyjno-opiekuńczy, jednak ze względu na wymogi dotyczące środków unijnych ostatecznie określiliśmy przeznaczenie obiektu jako bazy noclegowo-turystycznej. Prawdopodobnie będzie nosić nazwę „Garnierówka”.
Ptaki, wieża i suseł
Skarbem dawnego klasztoru jest otoczenie – piękne tereny chronione ekologicznie, m.in. w ramach programu Natura 2000. – Odtwarzamy właśnie wieżę kościoła, która będzie początkiem ścieżki ekologicznej – wyjaśnia ks. Olejnik. – Mamy przygotowane budki, przystosowane do potrzeb różnych gatunków ptaków – jerzyków, płomykówek i innych, które, mamy nadzieję, będą tu gniazdować. Na różnych poziomach wieży, od krypty po szczyt, będą prezentowane plansze ukazujące, jaki ptak mieszka na tej wysokości – od nietoperzy w kryptach, po, na przykład, żyjącą wysoko pustułkę. Dwa ostatnie piętra będą zawierać punkty obserwacyjne, z lunetą, z pomocą której goście będą mogli oglądać okoliczną przyrodę. Rozpoczynający się w wieży szlak ekologiczny poprowadzi w stronę łąk, gdzie znajduje się odtwarzane właśnie stanowisko susła moręgowanego.
– Nie jest łatwo go zobaczyć, jednak udaje się to niektórym przyjeżdżającym tu przyrodnikom – mówi ks. Jarosław, dodając, że na pewno w Głębowicach można się „wyspać jak suseł”, w ciszy, przy śpiewie ptaków. – To bardzo dobre miejsce na rekolekcje i dni skupienia. Na portierni – dawnej furcie, planujemy ustawienie kosza, do którego przyjeżdżające osoby będą składać… telefony komórkowe – tak, by podczas pobytu tutaj odpocząć od nich. Internet będzie działał tylko w jednej czy dwóch salach. Chcemy zaproponować gościom to, co mamy najlepszego: ciszę. Głębowice sprawdzą się także jako miejsce spotkań integracyjnych i uroczystości, zwłaszcza że w remontowanym gmachu znajdują się również wnętrza niezwykle reprezentacyjne, jak odtworzony refektarz – obszerna, zdobiona sala, z której wyjść można do wirydarza.
Agata Combik