Nie chciałbym być w skórze jakiegokolwiek polityka z zachodniej Europy, który teraz lub co gorsza jeszcze później przyjechałby do Kijowa.
20.02.2014 09:00 GOSC.PL
Unia zostawiła Ukraińców na pastwę kryminalisty Janukowycza. Przespała, nie zrozumiała tego, co się dzieje na Ukrainie. Dała się ograć kryminaliście (wątpiących odsyłam do biografii „prezydenta”) Janukowyczowi. Albo – co równie prawdopodobne – z prawdziwą ulgą przyjęła decyzję władz w Kijowie o niepodpisywaniu umowy stowarzyszeniowej z Unią.
Kiedy pokojowy Majdan – byłem, widziałem, jak to wyglądało na samym początku – przerodził się w zbrojne miasteczko polowe przygotowane na wszystko, nie było żadnej konkretnej oferty ze strony Unii, która byłaby atrakcyjna dla Ukrainy. To prawda, że nie wiemy, co Janukowycz obiecał Putinowi – i wtedy żadne przynęty z Zachodu nie pomogą, jeśli kryminalista jest w kleszczach gangstera rodem z KGB. Ale Unia mogła jedno – już dawno mogła wprowadzić sankcje dla oligarchów bliskich władzy: choćby zablokować ich konta, które mają w wielu krajach zachodnich.
Teraz Majdan znowu płonie i krwawi. Nie wiadomo, kto dziś zaczął i zerwał rozejm – wygląda na to, że ogień otworzył snajper ze strony powstańców. Mogła to być również prowokacja. Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że sytuacja rządzi się już logiką wojny – i powstańcy są gotowi na wszystko. Dlatego nie chcę myśleć, jak mogą być przywitani ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski, którzy chcą teraz coś tam zdziałać. Bagnety zrozpaczonych i pewnie już całkowicie zdesperowanych Ukraińców mogą być wymierzone nie tylko w lokalne białe kołnierzyki. Świadczy o tym krótki list, jaki wystosowali niedawno powstańcy do Zachodu, zacytuję go w całości, w oryginale i bez cenzury: „Dear USA and European Union: act now or fuck off!”
Jacek Dziedzina