Nowy redaktor naczelny „Frondy" M. Matyszkowicz mówi o zmianach w tym kwartalniku.
Stefan Sękowski: Zamiana bardzo rozpoznawalnego Tomasza Terlikowskiego na młodych twórców „Hipster Prawicy” w kierownictwie „Frondy” mogła wielu zaskoczyć…
Mateusz Matyszkowicz*: Nie rozumiem, dlaczego. „Fronda” zawsze była kilka kroków do przodu i „Hipster Prawica” jest w tym jej naturalnym sojusznikiem.
Co to jest „Hipster Prawica”?
To dość anarchistyczna w działaniu, różnorodna grupa osób o poglądach konserwatywnych, lub szerzej, prawicowych, która funkcjonuje w różnych redakcjach, pisze, nagrywa etc... Mimo młodego wieku, zrobiliśmy już wiele. Czas na jeszcze więcej. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto powalczyć razem i innymi środkami niż te, którymi posługuje się tradycyjna prawica. W branżowym magazynie „Press” napisano o nas, że udało nam się coś przełamać, dotrzeć do osób, do których prawica docierała z trudem. Uważamy, że osoby niepokorne, które są na bakier z prawicą czy tradycją, w rzeczywistości są naturalis christiana. Dlatego udajemy się na łowy wspólnie, pozostając przy tym w swoich macierzystych środowiskach. Takie wspólne łowy.
Naśladowanie starej „Frondy” może okazać się zgubne. Przecież wówczas były inne czasy, inne potrzeby – nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Ten zarzut byłby prawdziwy, gdybyśmy rzeczywiście chcieli wrócić do pierwszej „Frondy”. Ale tak nie jest, choć chcemy korzystać z dobrych wzorców. Przede wszystkim – ważne dla nas jest operowanie dysonansem poznawczym. Na prawicy brakuje umiejętnego posługiwania się nim. Także istotna jest dla nas skuteczna gra z popkulturą. Ale przede wszystkim będziemy sobą. Produkt w 100 procentach naturalnych. Jak dobra bawełna. Albo piwo domowe czy rzemieślnicze.
Zastanawiam się, na ile jest to forma, którą sobie wymyśliliście, a na ile rzeczywiście jest to coś, czym żyjecie. Starą „Frondę” tworzyli ludzie częściowo wywodzący się z subkultur, środowisko „bruLionu” było w kulturze alternatywnej rozpoznawalną marką. Wy jesteście chyba tych doświadczeń pozbawieni.
A skąd wiesz (śmiech)? Nowa redakcja jest bardzo zróżnicowana, a o tym, że trudno nas zaszufladkować świadczy fakt, iż według TOK FM „Frondę” przejmuje skrajna prawica, a według niektórych prawicowych forumowiczów – Żydzi. W nowej redakcji współpracują ludzie związani z „Gazetą Polską”, „Teologią Polityczną”, portalami Kresy.pl i Rebelya.pl. Jest tu m.in. Marta Kwaśnicka, autorka jednego z najciekawszych blogów literackich, Samuel Pereira, który jest dziennikarzem pierwszej linii frontu, Dawid Wildstein z GPC i Forum Żydów Polskich, twórca portalu Rebelya.pl Piotr Pałka i Tomasz Rowiński z "Christianitas". Nad nową „Frondą” unosić się będzie duch Leopolda Tyrmanda. Tego, który pisał „Złego” i tego, który już jako dojrzały człowiek bronił w USA tradycyjnych wartości, katolicyzmu. A jednocześnie do końca pozostał pogodnym miłośnikiem jazzu i każdej dobrej formy. Chcemy, żeby nowa „Fronda” była ciuchami prawicy.
Słucham?
Ciuchami. Czymś, co się na siebie zakłada, przez co człowiek się w pewnym sensie określa, co do charakteryzuje w oczach innych.
Niemcy mówią „Kleider machen Leute”, ale przecież nie szata zdobi człowieka. Ciuch można zdjąć, nałożyć inny, a bez niego i tak wszyscy jesteśmy nadzy. W ostatecznym rozrachunku to i tak tylko forma – nie obawiasz się, że przez to przekaz „Frondy” będzie powierzchowny?
Ale forma jest bardzo istotna! Polska prawica ma ogromny problem z formą. Jest tu wiele fajnych idei, ale opakowanie jest mało strawne. Dlatego w ogóle „Fronda” powstała, sięgali po nią ludzie właśnie ze względu na awangardową formę, dysonans poznawczy, który wywoływała. Są ludzie, których „Fronda” zmieniła, teraz mają rodziny, wiele dzieci, są wierzący. Chrześcijaństwo już na samym początku odrzuciło dualizm duszy i ciała, jedno jest z drugim mocno związane. Po co papież kazał pomazać malunkami Kaplicę Sykstyńską, umówmy się: dobrej jakości graffiti, skoro mogłyby mu wystarczyć traktaty teologiczne? Idei nigdy nie głosi się na golasa!
Dużo mówisz o konserwatyzmie, prawicy, a na ile nowa „Fronda”, w końcu „pismo poświęcone”, będzie miała związki właśnie z chrześcijaństwem, katolicyzmem?
Będzie on naszą siłą napędową. Wierzymy, że chrześcijaństwo to siła, która zmienia świat. I wierzymy, że polska tradycja wypracowała unikalne formy współżycia republikańskiego. Nasza forma jest inna od współczesnego ekumenizmu, który często polega na sztucznym prowadzeniu dialogu.
Za rządów Tomasza Terlikowskiego „Fronda” mocno skupiała się na tematyce bioetycznej i wojnie kulturowej. To się zmieni?
Nastąpi przesunięcie tematyczne, ale nie będzie ono polegało na unikaniu tych tematów, ale na urozmaiceniu naszej palety. Chcemy mocniej wejść w tematykę kulturalną. My, ludzie wierzący, nie możemy zaniedbywać dyskusji ze współczesną kulturą, jej opisywania, posługiwania się nie językiem marksistowskim, ale własnym, który z czasem zastąpi język lewicy. Z pewnością też będziemy nadal współpracować z portalem Fronda.pl. To nasi bliscy.
Czego można się spodziewać po pierwszym numerze nowej „Frondy”?
Niech pozostanie to tajemnicą do września, kiedy się on ukaże.
Uchylisz rąbka tajemnicy?
Nie (śmiech).
*Mateusz Matyszkowicz – filozof, członek redakcji „Teologii Politycznej” i szef jej portalu, tłumacz św. Tomasza z Akwinu, autor magazynu literackiego w TV Republika.
Literatura na trzeźwo - 12 maja 2013
Telewizja Republika
Stefan Sękowski