Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Lepsi i gorsi

Próżność zabija, bo opiera się na porównaniu: „Ja jestem LEPSZY”. Bóg mówi coś zupełnie innego: "Jesteś wspaniały, bo Ja umarłem za Ciebie".

Pewne wydarzenia, których byłem świadkiem w ostatnich miesiącach, doprowadziły mnie do przekonania, że mechanizmy działania zła są w istocie banalnie proste. Zdecydowana większość konfliktów (jeśli nie wszystkie), od kłótni pomiędzy pojedynczymi osobami, poprzez rozbicie jedności wspólnot, na wojnach światowych kończąc, wynika z jednej, paskudnej przyczyny: konkretny człowiek lub grupa ludzi zaczyna uważać się za lepszych od reszty. Następnie, w oparciu o to przekonanie, poszerzają swoje prawa, kosztem tych „gorszych”, wypychając ich poza margines wspólnoty. Na dodatek, niejednokrotnie ci „lepsi” swoje postępowanie motywują troską o pozostałych, czy wspólnym dobrem. I są o tym głęboko przekonani. Efekt zawsze jest opłakany, dla obu stron.

Rzymianie uważali się za lepszych od barbarzyńców, więc podbijali sąsiednie ludy, wielu czyniąc niewolnikami. Żydzi byli przekonani o swojej wyższości nad Samarytanami, więc omijali ich ziemie szerokim łukiem. Biali Europejczycy wierzyli, że to oni są prawdziwymi ludźmi, dlatego polowali na czarnoskórych Afrykańczyków i zmuszali ich do pracy na swoich plantacjach. Niektórzy chrześcijanie w trosce o zbawienie drugich zabijali ich w wojnach religijnych. Ateiści w imię wolności, równości i braterstwa zarzynali chrześcijan w czasie Rewolucji Francuskiej i Październikowej. Pewna grupa Niemców uznała, że są lepsi niż Żydzi i Polacy, więc powysyłali tamtych do obozów koncentracyjnych. Niektórzy uważając, że wszystko im się należy, nie pozwolili narodzić się innym. Narody dzieliły się na długie lata w wojnach domowych, bo jedni „mieli rację” i trzeba było do niej przekonać pozostałych. Na skutek poczucia tego, że jest się „lepszym” rozpadały się partie polityczne, stowarzyszenia, wspólnoty religijne, przyjaźnie i małżeństwa.

Ciągle ten sam mechanizm. Czasami tylko bardziej zakamuflowany. Wszystko za sprawą tego jednego, prostego błędu. Głupiego przekonania, że „ja jestem lepszy”. Obłąkańczej myśli, która siedzi gdzieś w głowie każdego z nas i tylko czeka na odpowiednie warunki, aby zakiełkować. Paskudna pokusa, która grozi każdemu, niezależnie od tego, czy jest ateistą, czy całym sobą angażuje się w życie Kościoła.

Intencje mogą być szczere. Mogę to zrobić będąc głęboko przekonanym, że działam dla dobra brata. I postawić go w ten sposób niżej w mojej prywatnej hierarchii bytów. Jakże to dalekie od prośby: „Jedni drugich brzemiona noście”.

- Próżność. To zdecydowanie mój ulubiony grzech – powiedział z uśmiechem szatan w ostatniej scenie filmu „Adwokat diabła”.

Próżność zabija, bo opiera się na porównaniu: „ja jestem LEPSZY”. A Bóg mówi nam coś zupełnie innego: Nie jesteś lepszy. Jesteś po prostu wspaniały. I wyjątkowy. Bez żadnych porównań. Jesteś skarbem, bo Ja, Twój Bóg, umarłem za Ciebie! I każdego dnia patrzę na Ciebie z miłością.

Czy wytrzymam pod tym spojrzeniem?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera