Nie byłoby Karskiego...

Kurierowi na ratunek. W lewej ręce trzymał książeczkę do nabożeństwa, w prawej kapsułkę z cyjankiem. Z kieszeni wystawała mu torebka z czereśniami. Sądecki epizod życia „Witolda” rozgrywał się między życiem a śmiercią.

Grzegorz Brożek

|

21.03.2013 00:00 Gość Tarnowski 12/2013

dodane 21.03.2013 00:00
0

Kim był i jaką rolę odegrał w czasie II wojny światowej Jan Karski, wie dziś cała Polska i świat. Niewiele brakło, aby nie było Karskiego, jakiego znamy. Piwniczna, Nowy Sącz, Marcinkowice, Kąty koło Iwkowej. Tam w 1940 roku rozgrywały się życiowe losy kuriera. Mija prawie rok od pośmiertnego przyznania Karskiemu Medalu Wolności. O sądeckiej akcji uwolnienia „Witolda” było wówczas bardzo głośno. Nazwiska bohaterów operacji zostały utrwalone na tablicy w szpitalu. Dziś o pamięć upominają się również potomkowie dr. Stuchłego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..