Nie ma kontaktu z himalaistami

Wczoraj polscy wspinacze dokonali historycznego wejścia na Broad Peak, dziś walczą o życie. Dwóch wspinaczy uznano za zaginionych. Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski mogli wpaść do szczeliny, to możliwe wytłumaczenie braku z nimi kontaktu - uważa Artur Hajzer

Od godz. 4 polskiego czasu nie mamy kontaktu z dwoma himalaistami, którym we wtorek po zdobyciu szczytu Broad Peak nie udało się dotrzeć do obozu IV. Wiemy, że byli bardzo zmęczeni - to najnowsze wieści z wyprawy polskiej grupy, przekazane Tvn24.pl przez Artura Hajzera, kierownika programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015".

Mowa o Macieju Berbece i Tomaszu Kowalskim, którzy musieli biwakować w rejonie przełęczy na wysokości 7900 m. n. p. m.

- Wiemy, że Maciej Berbeka schodzi. O Tomaszu Kowalskim nie wiemy nic - mówi Hajzer. Kierownik programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" przyznaje, że "sytuacja jest niesłychanie trudna". - Trzeba się niepokoić. Oni znaleźli się w sytuacji zagrożenia życia, są bardzo zmęczeni - podkreśla.

Dwaj pozostali zdobywcy Broad Peak, Adam Bielecki i Artur Małek, dotarli wczoraj do obozu IV, w którym spędzili noc.

Czwórka himalaistów dokonała 5 marca pierwszego w historii, zimowego wejścia na Broad Peak. Wczoraj wszyscy cieszyli się z ogromnego sukcesu, dziś jednak trwa walka o życie. O pełnym sukcesie ekspedycji będzie można powiedzieć dopiero wtedy, gdy wszyscy wspinacze powrócą bezpiecznie do bazy.

Nie ma kontaktu z himalaistami   NAJNOWSZE INFORMACJE: O godzinie 9:45 czasu polskiego Artur Hajzer podał, że jeden z Pakistańczyków dotarł na wysokość 7600 m.n.p.m. i nie spotkał Polaków. W tej chwili uznaje się Berbekę i Kowalskiego za zaginionych.  Wspinacze mogli wpaść do szczeliny lodowcowej. "To jedna z ewentualności. Jest jeszcze kilka innych, m.in. wychłodzenie organizmu przy temperaturze minus 35, ale... Poczekajmy - nadzieja umiera ostatnia, chociaż Wielicki upoważnił mnie do podania informacji, że Berbekę i Kowalskiego uznaje za zaginionych" - powiedział PAP mieszkający w Mikołowie 50-letni Hajzer, który poprowadził w ramach programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" sześć wypraw.Do akcji ratunkowej ruszyło tez dwóch innych Pakistańczyków.

Ryszard Gajewski, który wielokrotnie wspinał się z Maciejem Berbeką wierzy, że himalaiście uda się bezpiecznie dotrzeć do obozu IV. - Wierzę, że on gdzieś tam powinien być, może się gdzieś schował, w jakiejś szczelinie. Mam nadzieję, że to się jakoś szczęśliwie zakończy. (...) Czuję, że da radę. Pozostaje nam czekać - powiedział na antenie Tvn24.

O tym, że jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków, mówi też Kinga Baranowska, zdobywczyni 8 ośmiotysęczników. - Trzeba cierpliwie czekać - powtarza. - Ale sytuacja jest taka, że w tym momencie oni muszą przede wszystkim liczyć na własne siły - zastrzega.

Jerzy Natkański, także wybitny polski himalaista, przestrzega przed pesymistycznym wnioskowaniem z informacji o tym, że Pakistańczyk Karim Hayyat, który ruszył Polakom na pomoc, nie widział ich (wszedł na ok. 7800 m). - Nie wiemy, czy on widzi całą drogę zejściową. To równie dobrze może oznaczać, że on ich nie zauważył, a oni schodzą - zaznacza Natkański. Jego zdaniem wyjście na górę zespołu, który doszedł we wtorek ze szczytu do obozu IV, "nie wchodzi w ogóle w rachubę". - Jeżeli pogoda będzie sprzyjała, to poszukiwania będą trwały, dopóki starczy wszystkim sił - dodaje.

Najgorsze jest to, że nadciąga burza śnieżna. Według prognoz do jutra, do godz. 10, wszyscy powinni być w bazie.

Decyzję o zatrzymaniu Małka i Hayyata w obozie IV podjął kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. - Trudno mi wyrokować, czym była podyktowana decyzja o wysłaniu na dół Adama. Być może Artur jest w lepszej formie i może pozostać jeszcze na wysokości - powiedział w TVN24 Artur Hajzer.\

AKTUALIZACJA: Po godzinie 17 czasu polskiego Adam Bielecki dotarł do bazy (4900 m), natomiast Artur Małek z Pakistańczykiem Karimem Hayyatą rozpoczął schodzenie z obozu czwartego z wysokości 7200 m - poinformował PAP Artur Hajzer.

Kierownik programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" odebrał tę wiadomość od szefa ekspedycji na niezdobyty wcześniej o tej porze roku szczyt Broad Peak (8051 m) Krzysztofa Wielickiego.

W dalszym ciągu nie ma kontaktu z pozostałą dwójką alpinistów - Tomaszem Kowalskim i Maciejem Berbeką, którzy we wtorek po zdobyciu szczytu schodzili na przełęcz (7900 m).

O sytuacji na Broad Peak będziemy informowali na bieżąco.

Przeczytaj też:

« 1 »

Wojciech Teister / tvn24