Przez media przetoczyła się afera dolnośląskiego działacza PiS Artura Nicponia, który miał rzekomo „zastanawiać się” (gazeta.pl) nad zastrzeleniem premiera Donalda Tuska.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecydował już o zawieszeniu Nicponia w prawach członka partii.
Choć blog działacza zniknął już – wbrew jego woli – z sieci, to jednak po Internecie krąży ten jego fragment, w którym Nicpoń miał zastanawiać się nad zastrzeleniem premiera. Oto on:
„No ale weź mi, jako prawnik, taką rzecz powiedz - mamy tę całą demokrację i liberalizm (tu i dalej pisownia oryginalna – przyp. jdud). Czy można w Polsce zrobić referendum na projektem zastrzelenia Tuska i zbierać pod takim projektem podpisy? Żeby zastrzelenie go jak psa było legalne. Kumasz, jeśli można majdrować przy dzieciach w fazie prenatalnej i można sobie głosować, czy je zabić czy nie, to czy tak samo można z Tuskiem?”
Jak widać, z kontekstu wynika, że Nicpoń uważa pomysł głosowania nad zabijaniem dzieci nienarodzonych za równie absurdalny, jak pomysł referendum nad zastrzeleniem premiera.
Nie udało nam się dotrzeć do oryginalnej treści innych wpisów Nicponia. W jednym z nich miał rzekomo stwierdzić, że istnienie bądź nieistnienie Żydów go nie interesuje. - Natomiast jak mi tu lezą i szkodzą Polsce, a przez to i mi, to mam dla nich tylko jedno - wypier...ać! – miał podobno napisać. Jeśli tak rzeczywiście było, to dopiero ta wypowiedź stawia Nicponia w prawdziwie złym świetle.
jdud