Trybunał Konstytucyjny Korei Południowej potwierdził w swym orzeczeniu prawo dzieci nienarodzonych do życia. Ośmiu sędziów trybunału Republiki Korei podtrzymało tym samym postanowienia kodeksu karnego, który przewiduje kary więzienia dla lekarzy i akuszerek przeprowadzających nielegalne aborcje, ponieważ ich zadaniem jest ochrona życia.
Od 1953 roku w Korei Południowej aborcja jest nielegalna z wyjątkiem przypadków gwałtu, kazirodztwa, zagrożenie życia matki lub poważnej deformacji ludzkiego płodu. W praktyce jednak przepisy nie są respektowane. Do dokonania zabiegu wystarczy na przykład deklaracja kobiety, że została zgwałcona.
W orzeczeniu z 23 sierpnia br. sąd zaznaczył, że choć ciąża jest wydarzeniem, które zmienia diametralnie życie matki, to jednak także „płodowi przyznane jest prawo do życia”. Według sędziów, kara więzienia grożąca tym, którzy dokonują nielegalnej aborcji nie jest przesadna, ponieważ zadaniem takich osób, jak akuszerka, nie jest odbieranie płodowi życia, lecz jego ochrona.
Sąd rozpatrywał apelację na wniosek akuszerki o imieniu Song, która została skazana w 2010 roku za nielegalne pozbawienie życia sześciotygodniowego dziecka.
Ostatnie dostępne statystki mówią, że w 2005 roku 95 proc. z szacowanych ponad 340 tys. aborcji w Korei Południowej dokonano nielegalnie. Oficjalne dane z ministerstwa zdrowia wskazują, że 43,7 proc. wszystkich ciąż w tym kraju kończy się zabiciem dziecka. Obrońcy życia mówią, że prawdziwa liczba nielegalnych aborcji może być znacznie wyższa i sięgać nawet 1,5 miliona rocznie.
Przeczytaj komentarz: Aborterzy za kraty!