Ciemne Typy Frassatiego. Zaczęło się 100 lat temu w Turynie

Choć nazwa brzmi, jakby odnosiła się do młodocianego gangu z turyńskich ulic sprzed 100 lat, w rzeczywistości to ruch, który jak żaden inny pokazuje, że życie wiarą to coś tak normalnego jak fakt, że oddychamy.

W sprawie Piera Giorgia Frassatiego nie jestem obiektywny. A to dlatego, że postać tego wspaniałego chłopaka towarzyszy mi od czasów studenckich. Jego niezwykłe podejście do wiary, pasji i przyjaźni inspiruje do dziś, bo ani trochę nie straciło na aktualności. A dzisiejsze Towarzystwo Ciemnych Typów ma początki 100 lat temu i było próbą nadania pewnych nieformalnych ram temu, jak Pier Giorgio Frassati i bliscy mu rówieśnicy przeżywali przyjaźń. W tym sensie Pier Giorgio jest bohaterem „z mojej bajki”. Bo niewielu jest świętych, którzy tak bardzo jak on mogą inspirować człowieka wychowanego w mentalności XXI wieku.

Ciągnie wilka w góry

To był maj. Nie wiem, czy pachniała Saska Kępa, ale z całą pewnością zapach wiosennych kwiatów unosił się nad Turynem, Pollone i na niżej położonych alpejskich łąkach Piemontu, takich jak Pian della Mussa. Właśnie w tym miejscu, w 1924 r. 23-letni wówczas student Królewskiej Politechniki w Turynie, Pier Giorgio Frassati, Marco Beltramo i ich przyjaciele postanowili założyć Towarzystwo Ciemnych Typów. Różnego rodzaju nieformalne kluby i stowarzyszenia zakładane przez studentów były na początku XX wieku bardzo popularne. Ich członkowie spotykali się najczęściej w kawiarniach i pubach, dyskutując i dzieląc się wspólnymi pasjami. Ciemne Typy były więc zjawiskiem charakterystycznym dla swoich czasów. Ale nie były typowym klubem studenckim. Wspólną pasją członków stowarzyszenia były góry. To w nich najchętniej spędzali każdą wolną chwilę. Razem po nich wędrowali, razem pokonywali drogi wspinaczkowe (był to okres silnego rozwoju i popularyzacji alpinizmu). Ale tym, co wyróżniało członków stowarzyszenia, był łączący ich fundament „nie z tej ziemi” – wiara, która przenikała codzienność. Jak wspominała później siostra Piera Giorgia, Luciana Frassati-Gawrońska, „pod wątłą strukturą Towarzystwa i jego żartobliwym statutem kryły się cele wyższe – było to prawdziwe stowarzyszenie modlitwy”. Choć więc nie całkiem poważna nazwa kojarzyła się raczej z młodocianym gangiem, w rzeczywistości była to grupa, od której promieniowało dobro. Członkowie Ciemnych Typów razem spędzali czas na wspinaczkach i alpejskich wyprawach, mobilizowali się wzajemnie w samorozwoju ducha i ciała, angażowali w pomoc potrzebującym, ale – a może przede wszystkim – wspierali modlitwą za siebie nawzajem. Ich duchowość nie była czymś wyrwanym z kontekstu życia. Wręcz przeciwnie – była z codziennością ściśle zjednoczona. Nie robili z siebie cierpiętników. Żyli tak, jak żyć powinni młodzi ludzie: ciesząc się życiem i czerpiąc z niego to, co najlepsze. A że najmocniej ciągnęło ich w góry, więc góry stały się tym, co złączyło ich więzami trwałej przyjaźni. Zachowały się liczne fotografie ze wspólnych przygód. Widzimy na nich roześmiane twarze w sytuacjach czasem dalekich od wyobrażeń hagiografów. To wspinają się po trudnej, skalnej drodze, to wspólnie świętują, a na stole widzimy butelkę włoskiego wina. I ta fajka! Pier Giorgio palił fajkę. Palił ją również na zdjęciu, które posłużyło za wzorzec do obrazu beatyfikacyjnego. Dla niektórych był to na tyle duży problem, że ostatecznie na obrazie Pier Giorgio został tej fajki pozbawiony.

Czy te fotografie w jakiś sposób zaburzają obraz świętości młodego Frassatiego? Nie. Czynią go bardziej realnym i pokazują, że świętość nie jest zarezerwowana wyłącznie dla ludzi idealnych, bo tacy przecież nie istnieją. Tym, co wyróżniało Piera Giorgia nie była nieskazitelność, ale rzeczywista i ogromna fascynacja Bogiem, zachwyt Nim i stworzonym przez Niego światem, który bezpośrednio przekładał się na to, jak starał się kształtować swoje życie. To sprawia, że również dziś żyjący sto lat temu Piemontczyk jest dla tak wielu ludzi na całym świecie kimś bliskim i inspirującym. I może właśnie na tym polega jego fenomen i niezwykła aktualność.

Akcja beatyfikacja i reaktywacja

Po jego nagłej śmierci w 1925 r. wśród tych, którzy go znali, panowało przekonanie, że Pier Giorgio był osobą świętą. Formalnym potwierdzeniem tej intuicji była beatyfikacja, której dokonał w 1990 r. Jan Paweł II, otwierając w ten sposób drogę do oficjalnego kultu, ale i praktycznego naśladowania młodego Włocha. W różnych miejscach na świecie zaczęły wyrastać grupy i stowarzyszenia, którym Frassati patronował. Szybko też stał się patronem ludzi gór. Dziś w wielu schroniskach można spotkać przedstawiające go zdjęcia i obrazy, a we włoskich Alpach na wysokości dwóch i pół tysiąca metrów od kilkunastu lat działa nawet schronisko górskie „Frassati”. Jednak najbardziej żywotnym upamiętnieniem błogosławionego jest kontynuacja dzieła Ciemnych Typów. Wspólnoty oparte na założonym przez Piera Giorgia i jego przyjaciół stowarzyszeniu istnieją dziś niezależnie od siebie w wielu miejscach na świecie.

Jedną z najprężniej działających i najliczniejszych jest grupa założona w 1993 r. we włoskim Grottammare. Początkowo w spotkaniach brało udział około 40 osób, jednak szybko dołączały kolejne. Wkrótce wspólnota zyskała też błogosławieństwo biskupa swojej diecezji. Z czasem pojawiły się także inne dzieła, takie jak stowarzyszenie wolontariackie, drukarnia, miesięcznik „Żyć, a nie wegetować”, a nawet rozgłośnia radiowa.

Ciemne Typy działają też w Stanach Zjednoczonych czy Chorwacji. W drugim z wymienionych krajów Pier Giorgio jest popularnym świętym i towarzyszy m.in. piłkarskiej reprezentacji.

Ciemne Typy w Polsce

Od lat Towarzystwo Ciemnych Typów działa też w Polsce. Jego sercem jest duszpasterstwo akademickie w Katowicach, a grupę koordynuje ks. Krzysztof Nowrot. Grupa liczy około 1,5 tys. osób z całej Polski i nie tylko. Formuła działania nie przypomina wspólnot kościelnych w klasycznym ich rozumieniu. Ciemnych Typów łączy przede wszystkim codzienna modlitwa za siebie nawzajem („Pod Twoją obronę”), a także, w miarę możliwości cykliczne wycieczki w góry czy wakacyjny wyjazd na Camino di Pier Giorgio – śladami błogosławionego po miejscach, w których żył. Może wydawać się, że to niewiele, a jednak dzięki temu swoje miejsce znajdują tu także ludzie, którzy z różnych względów niekoniecznie widzą się gdzie indziej.

Dla Heleny i Marka Sontagów, którzy do Ciemnych Typów trafili po wyjeździe na camino, błogosławiony Włoch jest towarzyszem codzienności. O jego orędownictwo proszą codziennie w rodzinnej modlitwie, intensywnie modlili się też do Piera Giorgia, gdy ich drugi syn tuż po narodzinach znalazł się w sytuacji zagrożenia życia. Dziś są przekonani, że to wstawiennictwo Frassatiego sprawiło, że po ciężkiej chorobie Nikodema nie ma już śladu. – U Piera Giorgia podziwiamy jego upór i wysiłek w budowaniu relacji z Panem Bogiem, wbrew przeciwnościom, bo przecież dom, z którego pochodził, nie był szczególnie religijny – mówi Marek. – Pomimo tego starał się całym sobą walczyć o codzienną Mszę Świętą – dodaje Helena.

Frassati łączy biegaczy

Inną inicjatywą, która wyrosła z pasji do gór i fascynacji osobą Piera Giorgia, jest Górski Bieg Frassatiego. W tym rozgrywanym od 2019 r. w Międzybrodziu Bialskim w Beskidach górskim półmaratonie na linii startu stają osoby związane z Frassatim i biegacze amatorzy, którzy nigdy o nim nie słyszeli. Bieg jest okazją, by w dobrej atmosferze spotkać się i pokazać Piera Giorgia jako postać bardzo aktualną, która może wnieść wiele inspiracji również w życie ludzi w XXI wieku. Chętni rozpoczynają dzień zawodów od Mszy Świętej, tuż przed startem wszystkim towarzyszy błogosławieństwo. A na trasie panuje atmosfera przyjaźni i dobrej zabawy. Takiej, jakiej uczył nas Pier Giorgio. Kolejna, szósta już edycja Górskiego Biegu Frassatiego odbędzie się 15 czerwca.

Aktualny jak nigdy

Tym, co w osobie Frassatiego najbardziej fascynuje, jest intensywne połączenie pasji, przyjaźni, miłości do Boga, która w bardzo konkretny sposób przekłada się na troskę o własny rozwój i dobro drugiego człowieka. Pod tym względem niewielu jest tak bardzo aktualnych świętych, którzy mogą być bliscy zwykłemu człowiekowi. Wobec tego przypadająca obecnie setna rocznica założenia Towarzystwa Ciemnych Typów jest nie tylko okazją do jubileuszowych wspomnień, ale przede wszystkim może być inspiracją do działania.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..