Czy Francja odzyskuje wiarę?

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

– Kościół we Francji, po przejściu tych wszystkich skandali, zaczął rozumieć, że zamiast ludziom coś nakazywać, trzeba im tłumaczyć. I to zaczynając od ich szczęścia – mówi siostra Danuta Maria Ernst, benedyktynka NSPJ z Montmartre z Laghet koło Nicei.

Ponad 5 tys. Francuzów w wieku 11–17 lat przyjęło chrzest w Kościele katolickim w tegoroczną Wielkanoc. Ponad 5 tys. Francuzów w wieku 11–17 lat przyjęło chrzest w Kościele katolickim w tegoroczną Wielkanoc.
Godong /UIG/east news

Przemysław Kucharczak: Wiara we Francji jest w odwrocie, niewielu ludzi tam praktykuje, parafie są nieliczne. Mimo to z nowych danych wynika, że nad Sekwaną gwałtownie rośnie liczba chrztów wśród dorosłych i młodzieży. Skąd ten wzrost się bierze?

S. Danuta Maria Ernst
: Ha! Też się nad tym zastanawiamy we Francji. Niektórzy mówią, że jeśli chodzi o stronę duchową, powoli zaczynamy dotykać dna, tak że spaść niżej już nie będzie można. Inni sądzą, że nasz świat, który jest coraz twardszy, coraz bardziej nieludzki, zaczyna stanowić dla ludzi we Francji problem. Szukają więc czegoś innego, zwłaszcza w chwilach, kiedy mają trudności w swoim życiu. Kiedy jest trudniej, kiedy sens człowiekowi umyka, zastanawiają się, na czym się oprzeć. Poszukują miejsca, gdzie mogliby być pocieszeni i przyjęci takimi, jakimi są. Czasem uznają, że właśnie Kościół, mimo tych wszystkich afer, jest takim miejscem. Nie wiedzą za bardzo, co chcieliby w nim znaleźć, ale wierzą, że czegoś tam można szukać.

Część młodzieży, która prosi o chrzest, powołuje się na świadectwo swoich wierzących przyjaciół. Gdzie ich spotykają?

Jeśli chodzi o młodzież starszą, w wieku około 18–30 lat, to dobrą inicjatywą są na przykład serie wieczornych spotkań EVEN. Młodzi znajdują tam wprowadzenie w wiarę, wykłady z katechizmu, modlą się razem. Przychodzą tydzień po tygodniu o 20.30. Kiedy w 2016 roku opuszczałam Paryż, takie spotkania były tam tylko w jednej parafii. W tej chwili odbywają się aż w czternastu! Myślę, że takie inicjatywy przynoszą owoce. Dlatego młodych, którzy proszą o chrzest, jest coraz więcej. U nas, w Nicei, w te święta wielkanocne chrzest przyjęło 89 osób, z czego 71 miało mniej niż 40 lat.

A młodsza młodzież? W tę Wielkanoc w całej Francji chrzest przyjęło 5025 osób w wieku od 11 do 17 lat. Rok wcześniej było ich 2861.

O czym uczniowie słyszą w szkołach? O istnieniu gender – że można wybrać bycie chłopcem albo dziewczyną, że płeć można zmienić albo że to wszystko jedno, jaką płcią się dzisiaj określą. Te wszystkie ideologiczne bzdury są im w szkole wkładane do głów na okrągło, więc czasem się zdarza, że pewnego dnia mają już tego dość. Wtedy stawiają sobie pytania: „A jak to jest naprawdę?” i zaczynają szukać. Oczywiście, niektórzy siedzą w swoich smartfonach i nie wynurzają nosa, ale są i tacy, którzy zwracają uwagę, że kolega ma jakieś inne zajęcia.

Kolega, który na przykład jest członkiem Skautów Europy? Mimo wielkiego spadku liczby wierzących zachowaliście we Francji to zaskakująco silne i liczne harcerstwo katolickie, środowisko żywej wiary.

Tak, a nastolatkowie patrzą jedni na drugich. Przez dwa lata współpracowałam z żeńską gałęzią Skautów Europy. Dziewczyny, które są drużynowymi, rzeczywiście mają wartości do przekazania. Przez nie w skautowych zabawach, w rozmowach to wszystko przechodzi na ich koleżanki.

Co na to rodzice tej młodzieży?

Coraz więcej rodzin we Francji deklaruje, że nie ma już żadnych tradycji religijnych. A skoro wiara jest im obojętna, to nie sprzeciwiają się, jeśli ich dzieci zainteresują się nią. Na zasadzie: „Jak chce, to niech idzie”. W niektórych rodzinach jest jeszcze babcia, która chodzi do kościoła. Jest to osoba miła, z którą można porozmawiać. To skłania nastolatków do stawiania sobie pytań.

Właśnie! Zaciekawiło mnie, że wielu młodych, którzy proszą we Francji o chrzest, wspomina właśnie o świadectwie swoich babć.

Tak, to ma wielkie znaczenie. Kandydaci, których przygotowywałam do chrztu w Paryżu, nieraz wspominali, że babcia to był ktoś. Mówiła o wierze, pokazała sens życia, nauczyła pierwszej modlitwy – czasem bardzo prostej, żeby postawić świeczkę albo wstąpić do kościoła, skoro koło niego się przechodzi. Takie drobne gesty, które nie zmuszają do wiary, ale na nią otwierają.

Jak docieracie z Ewangelią do ludzi, którzy od niej odeszli?

Nie wiem, jak to w Polsce teraz wygląda, ale we Francji od maja 1968 roku zabronione jest zabraniać. To wszystko, co się chciało nakazać, było odczuwane jako ingerencja w wolność i często odrzucane. Powoli Kościół we Francji, po przejściu tych wszystkich skandali, zaczął rozumieć, że zamiast ludziom coś nakazywać, trzeba im tłumaczyć. I to zaczynając od nich samych, to znaczy od ich szczęścia. Wyjaśniać: „W świecie, w którym trzeba wyszarpać swój kawałek, bo jak nie, to cię zdepczą, jest Bóg, który cię kocha i chce twojego szczęścia”. Później powie się o Bogu więcej, ale zacząć trzeba od bazy.

Pięć procent spośród proszących o chrzest to muzułmanie. Wielu z nich twierdzi, że Jezusa spotkali najpierw w snach. Zna Siostra takie osoby?

Bardzo wiele. My, Europejczycy, nie traktujemy naszych snów poważnie. W tradycji duchowej, jaką muzułmanie wynoszą z domów, we śnie są przekazywane prawdy, które są ponad nami. Jeśli coś w nich ich poruszyło, szukają wyjaśnienia.

Może pod tym względem są bardziej otwarci duchowo od nas? Jak święty Józef, do którego anioł też mówił w snach?

Islam jest, jaki jest, ale osoby z tego kręgu kulturowego są otwarte na wartości ludzkie. Nie są „objedzone” tym wszystkim, czym my. Dla nich rodzina, człowiek starszy, życie – to jeszcze są wartości, którymi nie można się bawić. We Francji, gdzie aborcję wpisano do konstytucji, te wartości ludzkie, niestety wraz z chrześcijaństwem, zanikają. Nie może być inaczej, bo jaka jest podstawa tych wartości, jeśli Boga nie ma? Przychodzący z islamu natomiast wiedzą, że Bóg jest wielki, i dlatego trzeba liczyć się z wartościami, które przekazuje religia.

A ludzie Zachodu?

W ich ewangelizacji trzeba z kolei zacząć z drugiej strony – nie od wartości, bo te wartości nie mają żadnego oparcia, jeśli nie ma Boga, tylko od relacji z Jezusem. Nie od religijności, tylko od relacji! Dopiero wtedy wartości mogą zyskać dla tych ludzi sens.

Przygotowywała Siostra dorosłych do chrztu przy bazylice Sacré-Coeur w Paryżu. W jaki sposób te osoby odkrywały Boga?

Na przykład 21-letnia dziewczyna, która była muzułmanką, powiedziała mi, że dokonała aborcji. Wyznała, iż przyszła do nas, bo słyszała, że nasz Bóg może przebaczyć wszystko. Tymczasem w islamie aborcji nie można wybaczyć. Przyjęła chrzest. Inna pani, około 30-letnia Hinduska, z początku bardzo słabo mówiła po francusku. Okazało się, że ona od roku w każdy czwartek po pracy przychodziła do bazyliki Sacré-Coeur, siadała w nawie i była tam po dwie, trzy godziny. W świątyni trwała nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu, ale ta pani o tym nie wiedziała. Czemu więc przychodziła? Bo czuła, że coś tam jest, jakby ktoś czekał na nią, i było jej dobrze.

Trafiła w istotę adoracji…

Tak, przy czym ona w ogóle nie wiedziała, że to jest adoracja. Widziała, że ludzie siedzą, tak jak ona. Dopiero przy przygotowaniu do chrztu zaczęła powoli odkrywać, że dlatego było jej dobrze, ponieważ Ktoś z nią siedział, Ktoś na nią tam czekał. Podczas chrztu przyjęła imię Sophie, czyli Mądrość. Miała z początku trochę kłopotów z rodziną, która nie rozumiała jej decyzji. Później jednak zapisała syna do chrześcijańskiej szkoły, a on po dwóch latach też poprosił o chrzest.

Utrzymuje Siostra kontakt z nawróconymi?

Z lat, kiedy przygotowywałam dorosłych do chrztu, najbardziej pamiętam chwile, kiedy z nimi płakałam i śmiałam się z radości. Nie byłam kimś, kto coś wkłada im do głowy. Po prostu „chodziłam z nimi”. Była też muzułmanka z przedmieścia, którą przez cały dzień wielkanocny pocieszałam i podawałam jej chusteczki, bo właśnie przyszła wiadomość, że w Tunezji zmarła jej siostra. Nie zdecydowała się wtedy na odejście z islamu, ale czasem dzwoniła do mnie, zwykle z życzeniami na Dzień Matki. Po kilku latach zaskoczyła mnie, gdy przyszła i wyciągnęła z torebki… legitymację chrześcijanina. Przyjęła chrzest w parafii.

Często przygotowywała Siostra imigrantów?

Tak, bo to wynika ze specyfiki bazyliki Sacré-Coeur. Francuzów też było sporo, ale wielu odsyłałyśmy do przygotowania w parafiach. Pamiętam jednak chłopaka o imieniu Alexandre, który był w trakcie robienia doktoratu z filozofii. W jego grupie katechumenów była też Wiktoria z Nigerii, która nie umiała ani pisać, ani czytać. Alexandre powiedział mi na spotkaniu indywidualnym: „Siostro, ja proszę Pana Boga, żeby mi dał kiedyś tak prosto się do niego modlić, jak ta Wiktoria”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.